Treści prezentowane na tej stronie
są przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Oświadczam, że ukończyłem 18 lat.
Blog: ja, Marta
To mój pierwszy blog. Bo zawsze chciałam pisać erotycznego bloga, ale nie miałam gdzie. Teraz mam. Bosko!
Zaczynam od nocy pierwszej...
Odwiedzin: 5258
Zawsze ta pierwsza noc z nowym facetem jest taka inna. Bo jeszcze się nie znamy, bo niewiele o sobie wiemy i to jest jak loteria: albo totalna klapa, albo nieoczekiwana rozkosz, bo facet trafił na miejsce, o którym nawet ja sama nie wiedziałam, że jest tak wrażliwe na pieszczoty...
I to właśnie mi się zdarzyło w tym przypadku. Tomek był facetem, na którego miałam ochotę od chwili, gdy go zobaczyłam. Ale okazja do seksu nie pojawiała się , bo spotykaliśmy się rzadko, mimo że pracowaliśmy w jednej firmie. Akurat taki czas, że było dużo roboty. Ale kiedyś zostaliśmy oboje dłużej i w jednym czasie skończyliśmy swoje zadania. Spotkaliśmy się przed gabinetem szefa, gdzie na biurku sekretarki mieliśmy zostawić nasze wyliczenia. Szefa, oczywiście, nie było o tej porze. Zresztą nikogo innego też. Tylko my.
Jakoś tak wyszło, że w jednej chwili kładliśmy papiery na biurku, a w drugiej tarzaliśmy się po biurowej wykładzinie klasy pierwszej zdzierając z siebie ubrania. Obyło się bez gry wstępnej, oboje byliśmy podnieceni na maksa, Tomek po prostu wbił się we mnie z całej siły, aż zawyłam i przerżnął mnie tak, że - chociaż to naprawdę nie trwało długo - nie miałam siły wstać.
Ale mieliśmy ochotę na jeszcze, więc kochaliśmy się na biurku sekretarki, jej szafce ze sprzętem biurowym, a później - perwersjo! - na skórzanej sofie szefa. No i niech mi ktoś powie, że praca nie działa erotycznie na ludzi...
I to właśnie mi się zdarzyło w tym przypadku. Tomek był facetem, na którego miałam ochotę od chwili, gdy go zobaczyłam. Ale okazja do seksu nie pojawiała się , bo spotykaliśmy się rzadko, mimo że pracowaliśmy w jednej firmie. Akurat taki czas, że było dużo roboty. Ale kiedyś zostaliśmy oboje dłużej i w jednym czasie skończyliśmy swoje zadania. Spotkaliśmy się przed gabinetem szefa, gdzie na biurku sekretarki mieliśmy zostawić nasze wyliczenia. Szefa, oczywiście, nie było o tej porze. Zresztą nikogo innego też. Tylko my.
Jakoś tak wyszło, że w jednej chwili kładliśmy papiery na biurku, a w drugiej tarzaliśmy się po biurowej wykładzinie klasy pierwszej zdzierając z siebie ubrania. Obyło się bez gry wstępnej, oboje byliśmy podnieceni na maksa, Tomek po prostu wbił się we mnie z całej siły, aż zawyłam i przerżnął mnie tak, że - chociaż to naprawdę nie trwało długo - nie miałam siły wstać.
Ale mieliśmy ochotę na jeszcze, więc kochaliśmy się na biurku sekretarki, jej szafce ze sprzętem biurowym, a później - perwersjo! - na skórzanej sofie szefa. No i niech mi ktoś powie, że praca nie działa erotycznie na ludzi...
Brak komentarzy!