Czy mężczyźni nam niewieścieją?
Wiele z was, oj, wiele odpowiedziałoby, że oczywiście tak. A co ciekawe, naukowcy może nie są tego samego zdania, ale biją na alarm...
Jak twierdzi seksuolog Andrzej Jaczewski, dzisiejsi mężczyźni są zupełnie inni niż ci powiedzmy sprzed 50 lat. Kiedyś w męskim świecie liczyła się głównie siła fizyczna i kto był bardziej agresywny - był lepszy. Dziś znacznie istotniejszy jest dobrze umeblowany mózg i dobrze zawiązany krawat.
To wszystko oczywiście musiało się przełożyć na kontakty z kobietami - zwłaszcza że one przecież też się zmieniły, i to bardzo. Kiedyś łagodnym, potulnym i co tu dużo mówić niezbyt mądrym kobietom mężczyźnie nietrudno było zaimponować. Dziś, kiedy są wykształcone, potrafią naprawić gniazdko, samochód i zrobić remont mieszkania nie tylko tak dobrze jak facet, ale często nawet lepiej - imponować jest znacznie trudniej. A co dopiero wykazać się męskością!
Wyzwolonej kobiecie trudno sprostać także w łóżku, co coraz częściej staje się przedmiotem troski seksuologów. Już nie da się jej wmówić, że to tak ma być albo ją nakłonić, żeby zamknęła oczy i myślała o Anglii... Ona ma swoje wymagania i nie zawaha się ich egzekwować od swojego mężczyzny, który jest i tak przytłoczony tym, że ona zarabia więcej niż on i lepiej naprawia żelazko...
Efekt jest taki, że coraz częściej to mężczyznę boli wieczorem głowa. I ma to potwierdzenie w praktyce lekarzy-seksuologów. Jak wspomina dr Jaczewski, kiedyś kobiety jeśli już przychodziły do poradni seksuologicznej, to po to, by poprosić lekarza o coś na zmniejszenie popędu u mężczyzny, żeby od czasu do czasu dał się żonie wyspać i nie narzucał się z tymi obrzydliwościami. Dziś kobiety przychodzą prosząc raczej o coś, co zwiększy potencję jej mężczyzny...
Coraz więcej chłopców sygnalizuje też niepowodzenia przy inicjacji seksualnej. Badania są powtarzane co 10 lat i w ostatnich aż 20 % chłopców więcej niż w latach poprzednich stwierdziło, że początek przygody z seksem zakończył się kompletnym fiaskiem. Naukowcy uważają, że to bardzo niepokojące zjawisko, choć nie mają pojęcia, skąd się bierze.
Niezwykle negatywny wpływ na męską potencję ma... bezrobocie. Facet, który nie ma pracy nie jest kandydatem do seksu, a tym bardziej do regularnego seksu, jaki powinien wynikać - przynajmniej teoretycznie - z założenia rodziny. Która kobieta pomyśli poważnie o mężczyźnie bez stałych źródeł dochodu?
No i ostatnim, choć nie najmniej ważnym powodem, jest to, że Polacy, w przeciwieństwie do mężczyzn wielu innych narodowości, nie umieją rozmawiać w łóżku. Po pierwsze nie ma u nas takiej tradycji, a po drugie, w języku polskim jest zatrważająco mało słów określających "te rzeczy", przy czym i tak większość z nich jest albo medyczna albo wulgarna. A przecież jakość seksu w dużej mierze zależy od tego, jak partnerom uda się dogadać, także słownie. Instynkt instynktem, ale czasami bez wyjaśnień mówionych się nie obejdzie. A znowu od jakości seksu w dużej mierze zależy ogólne samopoczucie mężczyzny, tak on jest już skonstruowany. Warto więc czasem w łóżku pogadać. Oczywiście raczej nie o bólu głowy, ale - z drugiej strony - każdy początek jest dobry, jeśli doprowadzi nas do celu...