Depresja - najlepszy afrodyzjak
Samotny wieczór w domu, butelka wina, depresja. Kto mógłby przypuszczać, że to wstęp do najlepszego seksu w moim życiu?
Wszystko zaczęło się od tego, że postanowiłam zerwać z moim chłopakiem po... no, po ładnych kilku latach związku. Chociaż czy to był związek? Bo Macieja jako marynarza częściej nie było niż był. A kobiety potrzebują ciepła i komplementów na co dzień a nie raz na pół roku! I ten brak seksu... No tak, ale po zerwaniu już w ogóle nie było seksu...
Fot. sxc.hu
Smętnie pociągnęłam kolejny łyk z kieliszka. Dobre. Czerwone. Akurat do picia we dwoje, a nie do pociągania w samotności. I wtedy zadzwonił telefon.
- Magda? - upewnił się głos w słuchawce. Paweł? Kumpel z byłej pracy? A jak on mnie znalazł, skoro od czasu, jak razem pracowaliśmy, zdążyłam już trzy razy zmienić komórkę? Okazuje się, że wspólna kumpela doniosła.
- Dzwonię, bo Aśka mi powiedziała, że masz depresję i pijesz - tłumaczył Paweł trochę nerwowo. - A ja też mam depresję i nastrój na picie, tylko że samemu to tak jakoś... Mogę wlecieć? Przyniosę wino, nie będę cię opijał.
Dosłownie po 10 minutach zameldował się na progu. Z trzema butelkami wina. Wiedziałam, że Pawła zostawiła dziewczyna dla bogatego producenta nakrętek czy kogoś w tym rodzaju. Facet jej w ramach zaręczyn zafundował większy biust i botoksowe usta. Witamy w klubie!
- Siadaj, otwieraj i nalewaj - powiedziałam do Pawła.
Siedzieliśmy smakując wino w przyjaznym milczeniu z jakąś godzinę. zaskoczyło mnie, że można tak dobrze czuć się z facetem w ogóle się do niego nie odzywając. W takim pełnym milczenia zrozumieniu... Maciejowi właściwie usta się nie zamykały. Chyba że spał albo... albo się ze mną kochał...
Nieoczekiwanie dla siebie poczułam łzy pod powiekami. I nieoczekiwanie poczułam usta Pawła na swoich własnych. Zdrętwiałam... Przecież mieliśmy się wspólnie upić, przecież oboje dopiero co zakończyliśmy poważne związki, przecież on nie jest w moim typie...!
Ale moje ciało miało własne plany co do niego i nagle poczułam, jak cała się otwieram pod jego dotykiem, jak jego pocałunek przenika mnie do głębi, a lodowata gula, która zalęgła mi się gdzieś tam w środku i nie chciała zniknąć, nagle zaczęła się rozpuszczać...
Smakowałam jego usta jak natchniona, a on pieścił moją szyję i schodził coraz niżej delikatnie rozpinając mu guziki bluzki. Gdy rozpiął wszystkie zanurzył twarz w moich piersiach i zaczął pieścić sutki językiem, a ja zesztywniałam z rozkoszy... Zdjęłam z niego koszulę i przylgnęłam mocno do jego nagiego ciała, czując jego siłę i pożądanie każdym zakończeniem nerwowym mojej skóry. Omdlewałam pod jego dotykiem, a on przyciągał mnie coraz mocniej i mocniej.
Nawet nie wiem, kiedy pozbyliśmy się ubrań, ale w tym momencie skończyła się cała delikatność Pawła. On już nie smakował, on pożądał, on zachłannie pożądał, a jego język tańczył na moim ciele takie pas de deux, że całe ogarnęło szalone drżenie i czułam orgazm aż do końców palców. Tak pragnęłam czuć go już w sobie, moje wnętrze było gorące, miękkie, ciepłe, ociekało sokami...!
- Wejdę, ale musisz mnie poprosić... - wyszeptał przewrotnie wiedząc, o czym marzę.
Bez słowa osunęłam się w dół i wzięłam jego męskość w usta. Ten ogromny, sterczący pal ledwo się w nich mieścił, ale wystarczyło kilka pieszczot samej żołędzi, by Paweł zajęczał z rozkoszy. Nie pozwolił mi zbyt długo na tę zabawę, chociaż poznawanie tego intymnego smaku jest jedną z największych przyjemności u nowego kochanka. Dosłownie poderwał mnie do góry i ustawił przy ścianie tyłem do niego pieszcząc drżącymi, pożądliwymi dłońmi mój tyłeczek. Prowokacyjnie wypięłam pupę, a on wdarł sie we mnie jednym pchnięciem tak silnym, że krzyknęłam z niesamowitej rozkoszy. Wygięłam się jeszcze bardziej, by mógł wejść we mniej jak najgłębiej i poddawałam sie bezwolnie jego ruchom - ogroman rozkosz, jaką czułam, obezwładniała mnie zupełnie, czułam sie bezwolną zabawką, której emocje skupiły sie w jednym punkcie ciała..
A Paweł pompował i pompował, jakby chciał mną przebić ścianę. Dotyk jego rąk na biodrach upajał mnie bardziej niż wino, które wypiliśmy. Zaczęła ogarniać mnie gorączka, straciłam poczucie czasu i zatraciłam się bez reszty w uderzeniach jego penisa... Nagle, gdy już myślałam, że nie będę w stanie znieść więcej, Paweł przyspieszył i poczułam, jak dochodzi. Wybuchnął we mnie z dzikim krzykiem - a ja doszłam w tym samym momencie...
Czując rozkosz czułam też Pawła przytulającego mnie z całej siły do siebie i całującego mój kark.
- Proszę, pozwól mi zostać - wyszeptał prosto w moje włosy. - Przecież wiesz, że mam depresję...