Egzotyczne zabawy na...rei

Zabawa na rei – reja to taki poprzeczny drążek wysoko nad ziemią na maszcie, tym długim kiju pośrodku statku. Wiesza się na nim żagle, ale nie dlatego jest dla nas tak interesujący. Otóż, jak zapewniają starzy żeglarze, ma on niebagatelne znaczenie także dla egzotycznych doznań erotycznych – o ile znajdzie się partnerkę chętną i bez lęku wysokości. Jeśli już się znajdzie, to trzeba w jej towarzystwie wejść na reję, najlepiej, żeby ona szła przodem. I wprawdzie to nie będzie jeszcze żaden seks, ale jak tylko popatrzycie w górę, to będziecie mieli całkiem fajną grę wstępną… No bo ona poczuje szaleńcze uderzenie adrenaliny, jak tylko spojrzy w dół i z pewnością chętnie, cała drżąca, przytuli się do jego męskiego, silnego ramienia – i nie tylko ramienia…

On z kolei będzie miał świeżo w pamięci jej rozkoszne pośladkowe okrągłości, tak seksownie napinające się podczas wchodzenia, skoro wchodził za nią – a czy to nie Winston Churchill powiedział, że najprzyjemniejszy moment seksu z kobietą to ten, w którym idzie się za nią po schodach do sypialni?

W ten sposób seks po tym wszystkim, na rozkołysanych wysokościach, będzie naprawdę przeżyciem nie z tej ziemi. Nie mówić o tym, że orgazm będzie szczytowaniem w najbardziej dosłownym znaczeniu tego słowa…

Na nawigatora – ta z kolei pieszczota wymaga zamiłowania – czysto geograficznego! – do badań rzeźby terenu i oczywiście korzystania z tej wiedzy, by dokonywać niezapomnianych i wstrząsających wielkich odkryć geograficznych…

Nie chodzi tu o wyprawę na dalekie morza, bo skoro to zabawa z nawigatorem, to już tam jesteście, ale o odkrywanie dzikich ostępów. Nie, nie Afryki… Chodzi o znacznie bliższe góry i doliny, wszystkie te, z których składa się ciało ukochanej osoby. By je dokładnie zbadać, trzeba je oczywiście najpierw odkryć – w sensie dosłownym, oczywiście. A później już można przeprowadzać dokładne pomiary odległości, głębokości i tym podobne. Najlepiej w tym celu dysponować delikatną i czułą ręką, bo giętkie i delikatne palce potrafią czynić cuda - albo instrumentem wrażliwszym, jak na przykład język… Nie można pominąć ani jednego centymetra, bo przecież niedokładne pomiary są nieważne i wszystko trzeba zaczynać od nowa.  No, co prawda, to też może mieć swój urok…

Aha, i nie polecamy podczas zimowej przeprawy przez północny Atlantyk.

Na sztaksle – jest takie miejsce na dziobie (znaczy z przodu) każdego większego żaglowca, gdzie znajdują się starannie zwinięte dodatkowe żagle wystające dość daleko przed statek. Jest to miejsce wymarzone do ekstremalnego seksu: miękko, bo zwinięte żagle pod… no wiecie, pod czym. Huśta najbardziej na całym statku, jak to na dziobie, a to jest bardzo przydatne, bo przy pewnej wprawie można to zgrać z ruchami frykcyjnymi i wtedy są to doznania rzeczywiście nie z tej ziemi, a dodatkową frajdę sprawia dotyk szorstkiego płótna zwiniętych żagli pod plecami lub pod brzuchem – jak kto woli. No i te widoki – twarzą do dołu widać morze kilka metrów w dół, a twarzą do góry – gwiazdy…  

Są, oczywiście, pewne minusy: ten akurat fragment statku doskonale widać ze sterówki. Ale dla niektórych to tylko dodatkowa zaleta…

I dlatego jeśli ktoś wam powie, że żeglarski seks polega na zamknięciu się we dwoje w kabinie prysznicowej jachtu i czekanie na sztorm – nie wierzcie…