Erotyczny masaż z niespodzianką
To był podły dzień: awantura z szefem, kłótnia z przyjaciółką i złamany obcas moich francuskich szpilek za 650 złotych. Marzyłam o erotycznym masażu!
Niestety, Marcin, mężczyzna mojego życia, wyjechał kilka dni temu zastanowić się nad przyszłością naszego związku, jak oznajmił przed wyjazdem dość tajemniczo. No, żadnego wsparcia od faceta, jak jest potrzebny! A ja tak mam, że gdy się zdenerwuję, mięśnie tężeją mi w kamienie i wszystko mnie boli.
W tej sytuacji zostało mi tylko przymilić się do pana Janka, zaprzyjaźnionego masażysty pracującego w siłowni, do której chodzę. Wprawdzie na masaż erotyczny liczyć u niego nie mogłam, pan Janek miał niezłomne zasady, no i był w wieku mojego dziadka, ale trzeba mu przyznać, że zestresowane mięśnie przywracał do normalnego stanu jak nikt.
Fot. M. Kabelis
Wleciałam do siłowni wracając z pracy.
- Panie Janku, nie znalazłby pan dla mnie godzinki? - zapytałam błagalnie. - Taki podły dzień dzisiaj miałam...
Pan Janek zajrzał do swojego zeszyciku z klientami.
- Ma pani szczęście, pani Małgosiu, bo klientka właśnie zrezygnowała - powiedział. - Zapraszam na dwudziestą, będzie pani ostatnią klientką.
Byłam punktualnie jak prawie nigdy, tak mi się spieszyło do kojącego dotyku rąk pana Janka. Bo miał te ręce jak czarodziej: wystarczyło że pogładził swoją ciepłą, szorstką dłonią wielką jak bochenek chleba, a ból i niemiłe napięcie mięśni znikały jak niepyszne.
- Jest pani gotowa? - zapytał mnie pan Janek, gdy już się umościłam na łóżku do masażu ubrana tylko w czarne stringi.
- Już się nie mogę doczekać - odpowiedziałam, przymykając oczy.
I poczułam ręce pana Janka na swoich ramionach. Ugniatały je równomiernie, a ja aż westchnęłam od przyjemności, jaką poczułam. Ale mimo to jeszcze bardziej zapragnęłam, żeby Marcin tu był. Masował równie dobrze jak pan Janek, a miał przy tym tę zaletę, że nigdy się nie kończyło na masażu - Marcin swoimi rękami potrafił sprawić, że choćbym była nie wiem jak zmęczona i zestresowana, to po kwadransie jego działalności na moim ciele wiłam się i krzyczałam od nieustannych orgazmów. No i ręce pana Janka kompetentnie, systematycznie, ale trochę beznamiętnie usuwały stres z mojego ciała. A dotyk Marcina był taki bardziej... erotyczny. On już by delikatnie krażył wokół moich pośladków szczując mnie i nie chcąc zanurzyć palców w mojej cipce, drażniąc się ze mną tak długo, aż doprowadzona do ostateczności odwracałam się na plecy, otwierając mu dostęp do wszystkich rozkoszy z przodu... A to się rozmarzyłam!
- Pani Małgosiu, przerwiemy na chwilkę, wezmę olejek - powiedział pan Janek i odszedł na bok. Nawet nie otworzyłam oczu, tak mi było dobrze z tym masowaniem i moimi fantazjami.
Pan Janek wrócił i poczułam, jak ciepła strużka olejku ścieka mi na plecy. Lawenda, mój ulubiony, ale skąd pan Janek mógł o tym wiedzieć...? I jakby dotyk się zmienił. Stał się słabszy, bardziej pieszczotliwy, a dłonie zatrzymywały się dłużej na moich plecach, chwilami bardziej głaszcząc niż masując. Ale właśnie o to mi chodziło, dokładnie o to, więc absolutnie nie protestowałam.
Warstwa olejku została już nałożona na całe plecy, a ręce pana Janka zbliżyły się do granicy moich stringów. Poczułam kolejną kroplę olejku, a później taki dotyk na moich pośladkach, że tylko nadludzkim wysiłkiem opanowałam jęk rozkoszy. Dłonie krążyły od niechcenia po jedenj i drugiej stronie paseczka stringów, gładząc i ugniatając mięśnie, podczas gdy jeden palec każdej z rąk krążył niebezpiecznie blisko wewnętrznej części moich ud. Za każdym razem gdy się zbliżał, napinałam odruchowo mięśnie pochwy mając nadzieję, że tym razem wejdzie głębiej, że się zbliży... Ale nie. Twardo zatrzymywał się na krawędzi zakazanego obszaru i robił to w sposób, który mi bardzo kogoś przypominał Ale co robiłby Marcin w gabinecie pana Janka?!
Gwałtownie odwróciłam się na plecy i zobaczyłam roześmianą twarz mężczyzny mojego życia.
- A co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Chciałem ci zrobić niespodziankę - odpowiedział i położył ręce na moich piersiach w sposób, od którego natychmiast straciłam chęć do dalszych pytań. Marcin to potrafi, nakrywając pierś całą dłonią i delikatnie zagłębiając się opuszkami palców w jej nasadę. Boskie!
Ale ta zabawa nie trwała długo i mój mężczyzna szybko przeniósł się z rękami niżej. Popieścił mój pępek, ale dość zdawkowo, a później odchylając stringi przeniósł się na mojego miśka szukając łechtaczki i badając stan warg sromowych. A gdy rzuciłam okiem na fartuch masażysty, jaki miał na sobie, zrozumiałam, dlaczego się tak spieszył: z przodu sterczała mu pokaźna wypukłość... Aha, moje kochanie miało aż taką ochotę na seks! Ale w tym momencie Marcin odwrócił się do mnie tyłem i aż mnie zatkało: on nie miał nic pod spodem! Z tył spod fartucha było widać jego nagie, niewiarygodnie seksowne pośladki...
Tego było już dla mnie za wiele. Wstałam gwałtownie przyciągając Marcina do siebie i zanurzając rękę pod jego fartuchem. Marcin jęknął, gdy natrafiłam na tego jego potwora i zaczęłam go masować, nie bawiąc się w zbytnią delikatność. Pragnęłam go jak szalona, chciałam dzikiego, ostrego pieprzenia i to zaraz, już!
Marcin zareagował tak, jakby czytał mi w myślach. Brutalnie schwycił mnie mocniej i zerwał ze mnie stringi jednym ruchem. A potem wbił się we mnie z całej siły, tak ostro, że aż krzyknęłam z bólu. Ale to był ten najrozkoszniejszy rodzaj bólu i Marcin dokładnie to widział na mojej twarzy. Uderzał mocno, na pozór beznamiętnie, dbając wyłącznie o swoją rozkosz - dokładnie tak, jak uwielbiałam. Opasałam go nogami, by wchodził we mnie jak najgłębiej, a on trzymał mnie za biodra i tłukł bez opamiętania coraz mocniej i mocniej, aż wybuchł we mnie w środku. W ostatnim stadium rozkoszy schwycił mnie z całej siły za piersi i to wywołało u mnie orgazm-gigant. Doszłam kilka sekund po nim.
Leżeliśmy chwilę przytuleni, smakując naszą rozkosz i jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze jak teraz. Mogłabym tak leżeć do końca świata wtulona w ramię Marcina. Ale nagle poczułam, że coś niecierpliwie porusza się na moich udzie, a jednocześnie ręka mojego mężczyzny wpełzła do mojej cipki sprawdzając jej stan i wilgotność. Demon nie mężczyzna, ale kto by się na to skarżył...
- No wiesz, nie widziałem cię przez cały tydzień - wymruczał Marcin przepraszająco, przyciągając mnie do siebie.