Facet z maluchem to najlepszy kochanek!

Twierdzenie mówiące, że faceci mający kompleks za małego ptaszka, leczą się, kupując sobie duży samochód, jest znane od dawna. Ponieważ jednak w seksie liczy się nie tyle długość, co technika, australijscy naukowcy postanowili sprawdzić, czy istnieje zależność między samochodem a sprawnością seksualną jego właścicieli.

Aby wyniki były miarodajne, próbie poddano 10 tysięcy mężczyzn. W tym miejscu bardzo ubolewam, że nie ujawniono, jak dokładnie wyglądało to badanie, choć stawiam, że wystarczyło dać notesiki tirówkom.

Wyniki potwierdziły, że faktycznie istnieje zależność między wielkością samochodu a możliwościami seksualnymi ich kierowców. Okazało się, że największą sprawnością w łóżku wykazują się właściciele tych najmniejszych i najmniej wygodnych autek, a najsłabiej wypadli właściciele wypasionych, wielkich fur.

Nie wiem, czy kogoś te wyniki zaskakują, bo mnie ani trochę. Przecież wiadomo, że facet zmuszony do posuwania lasek w swoim fiacie cinquecento, a może i nawet poczciwym fiacie 126p, chcąc nie chcąc, musi się wykazać nie lada sprawnością fizyczną i gibkością ciała.

Dodatkowo odbycie stosunku w kultowym maluchu zmusza faceta do nabycia umiejętności przyjmowania pozycji, o których autorom Kamasutry się nawet nie śniło.

Jeśli któregoś razu, któraś z Was, drogie Panie, zaprosi do swojej toyoty yaris takiego posiadacza malucha, ten po zamknięciu drzwi stwierdzi „Wow, ale wielka gablota, można by tu spokojnie urządzić niezłą orgię”.

Ja, jako osoba nieposiadająca żadnego samochodu, oczywiście w imię obrony własnych interesów, muszę w tym miejscu rozwinąć wnioski australijskich naukowców. Skromnie zwrócę zatem uwagę, że skoro posiadacze maluchów są świetnymi kochankami z racji niewielkich gabarytów swoich aut, to jeszcze lepszymi muszą być rowerzyści. Cóż to bowiem za sztuka kochać się na siedzeniu seicento, seks analny na siodełku starej kolarzówki to dopiero jest seksualna zręczność!

Z drugiej strony jest też istotny argument na obalenie powstałego prawa zależności między wielkością samochodu a łóżkową sprawnością. Wynikałoby bowiem z tego, że najgorszymi kochankami są kierowcy autobusów, a tymczasem ja po zakupie drogiego jak cholera biletu na PKS, obietnicy podróży w komfortowych warunkach i dotarcia na czas w wybrane miejsce, po zakończeniu jazdy ogromnym, rozklekotanym autosanem poczułem się naprawdę nieźle wyruchany...

Inny felieton Zenona Zabawnego: Co faceci robią po osiągnięciu orgazmu?