Gdzie się kochać?
Otóż ich zdaniem i to zgodnym - od striptizerek po gwiazdy porno - nie ma lepszego miejsca niż własna sypialnia!
"Spójrzmy prawdzie w oczy" - pisze w swojej książce jedna z nasłynniejszych gwiazd erotycznych, Linzi Drew. - "Sypialnia jest najwygodniejszym miejscem do uprawiania miłosci,a jeżeli mamy w planach urozmaicony, niespieszny seks, jest miejscem wręcz idealnym".
Lecz kochanie się na łóżku we własnej sypialni wcale nie musi - a nawet nie powinno - oznaczać tego, co sobie myślicie: egipskie ciemności, namiot z kołdry na wszelki wypadek, gdyby jednak jeszcze coś było widać, kilka konwulsyjnych ruchów mężczyzny na kobiecie - i już po zabawie. Absolutnie nie!
Fot. M. Kabelis
Przede wszystkim sypialnia musi być oświetlona miękkim, przyćmionym światłem. Doskonale w tej roli sprawdzają się świece, ale jeśli nie macie ich pod ręką, to równie dobrze może to być nocna lampka osłonięta na przykład przejrzystą kolorową tkaniną, żeby było bardziej efektownie. Do tego jeszcze muzyka gdzieś w tle - i sceneria gotowa. Linzi Drew w swojej książce "Rozkosze seksu" przytacza opinię jednej ze swoich koleżanek- striptizerek, Giny, która przyznaje, że ona i mąż najbardziej lubią się kochać właśnie w swojej sypialni.
"Mamy takie ogromne łoże z czterema kolumnami, idealna rzecz, kiedy się ma ochotę na coś specjalnego, na przykład na przywiązanie do słupków. jest wielki, co pozwala na swobodną zmianę pozycji. Zaczynamy w jednej i dopiero po pięciu, sześciu zmianach osiągamy szczyty"...
Ale nawet jeśli ktoś nie ma wielkiego łoża z czterema kolumnami, to może się świetnie bawić w swojej sypialni. I to - tu się zdziwicie - w pozycji misjonarskiej! Tylko trzeba wiedzieć jak...
Zaczynamy zabawę od dokładnego i niespiesznego masażu erotycznego. Tu już wchodzimy w kwestię upodobań partnerów: jakie olejki kto woli i od której strony masaż powinno się zaczynać. Ale na pewno nie powinien trwać krócej niż 20 minut!
Później przechodzimy do pieszczot oralnych i same przyznacie, że jeśli mają być naprawdę dokładne, to najwygodniej jednak bawić się w to na łóżku. Nie ma innego miejsca, które pozwoli wam rozłożyć nogi aż tak szeroko i napawać się rozkosznym dotykiem języka waszego mężczyzny buszującego gdzieś wokół łechtaczki...
Dogłębne pieszczoty penisa też są znacznie przyjemniejsze dla obojga do wykonania na łóżku - klęczenie przed stojącym facetem ma swój urok, kiedy zamierzacie własnie zaliczyć szybki numerek i to ma być tylko gra wstępna. Ale przy długim ssaniu i liźnięciach takich, które przynajmniej kilka razy doprowadzą mężczyznę na skraj orgazmu, a później perfidnie zostawią - musi być wygodnie. Inaczej ją rozbolą kolana, a jego - nogi, a w takiej sytuacji naprawdę trudno o superorgazm.
Po zabawach z języczkiem czas na bardziej konkretne pieszczoty. Pamiętacie zabawy z jedzeniem? No to poproście mężczyznę swojego życia - oczywiście cały czas leżąc na plecach w pozycji misjonarskiej - żeby przyniósł banana i gruntownie was nim wypieprzył. Aż do orgazmu. Dopiero potem może to zrobić osobiście - a jeśli uda wam sie w czasie seksu z bananem utrzymać ręce przy sobie i nie pieścić go, co mogłoby się zakończyć przedwczesną erupcją, to do tego czasu będzie się dosłownie gotował i zafunduje wam najlepszy seks w życiu. Prawda, jak fajnie można się bawić we własnej sypialni i po misjonarsku...?