Inicjatywa seksualna u kobiet
Nie chodzi tu o szumną nazwę kolejnej grupy feministycznej, ale o życiowe zagadnienie: czy kobieta powinna okazywać inicjatywę w seksie, a jeśli tak - to jak?
Chyba każda z nas na którymś etapie swojego życia seksualnego stanęła przed tym dylematem. Wykazać inicjatywę czy nie? Jak on to odbierze: czy tak, że skoro włączam się w zabawę i jestem aktywna, to dobrze - czy że angażuję się, bo on jest niezbyt sprawny, więc poprawiam, to znaczy źle? A może jak się wykażę inicjatywą, to uzna mnie za dziwkę?
Winę tu ponosi - jak uważa Nancy Friday, psycholog i terapeutka - wychowanie kobiet. Bo kobiety prawie od urodzenia są oduczane podejmowania jakichkolwiek inicjatyw, zwłaszcza jeśli chodzi o seks. Mamusie bezustannie pouczają dorastające córki, że są kobiety, z którymi mężczyźni chodzą - najczęściej do łóżka - i takie, z którymi biorą ślub. Oczywiście, według rady mamusi, znacznie lepiej być tą drugą, ale na wyjście za mąż trzeba sobie zasłużyć.
Mężczyzna weźmie za żonę kobietę uległą, nie sprawiającą kłopotów dzikimi wybrykami i taką, która będzie słuchać męża we wszystkim. Po co mu kobieta, która jest inteligentna, więc nie tylko może przyćmić intelekt męża, ale jeszcze wykazać od czasu do czasu, że on nie ma racji albo się nie zna. Albo taka, która jest świetna w łóżku - trudno przy niej strugać ogiera, kiedy się jest tylko skrzypkiem na jedną strunę, jak pisze Michalina Wisłocka. A w dodatku i ta struna często zawodzi. Tak, inicjatywa koniecznie musi należeć do mężczyzny.
To dlatego kobiecie nie wypada poprosić mężczyzny do tańca, a tym bardziej położyć mu ręki pod stołem na... kolanie, bo to jest takie niekobiece. Takie agresywne. A przecież grzeczne dziewczynki nie są agresywne ani niekobiece, bo nie znajdą męża.
Tak więc z jednej strony inicjatywa seksualna nie jest wskazana - bo zgodnie z bardzo konserwatywnym stereotypem jest niekobieca. Kobieta powinna biernie czekać na działania mężczyzny i poddawać się im w milczeniu, z uległością i bez słowa sprzeciwu. Nie może okazywać protestu, żądać zmiany pozycji czy przedłużenia gry wstępnej.
Czasy się na szczęście zmieniły i choć może jeszcze matki pouczają dziewczynki w duchu sprzed 40 lat, to jednak one same, gdy dorastają, wiedzą już, że okazywanie inicjnie oznacza bycia kobietą upadłą. Zwłaszcza okazywanie jej w seksie po prostu się opłaca, bo pozwala obojgu czuć większą przyjemność.
Za okazywaniem inicjatywy przez kobiety - i to jest rozstrzygający argument - są także mężczyźni. Większość z nich powiedziałaby ochoczo: "oczywiście, powinna wykazywać inicjatywę". I przytoczy przykłady iluś tam swoich dziewczyn, które inicjatywy nie wykazywały, były jak zimne ryby, więc ich wszystkie związki rozpadały się bardzo szybko.
Ale... czy rzeczywiście chcą? Czy naprawdę czuliby się dobrze w sytuacji, gdyby na przykład dziewczyna uszczypnęła go w tyłek w sklepie? Albo powiedziała, stojąc za nim w kolejce do baru, że ma świetne jaja i chciałaby się z nim pieprzyć tu i teraz? A może gdyby złapała za... kolano pod długim obrusem podczas wspólnej kolacji? Albo przyciskając do ściany w korytarzu zaproponowała wsuwając rękę w spodnie, żeby poszli się pobzykać? Hmm...Chyba z inicjatywą w seksie też można przesadzić. Ale wybór należy do was.