Jak seks to w... namiocie
Publiczne toalety, zaułki i dachy - wszystko to straciło swój urok dla tych, których podnieca uprawianie miłości w miejscu publicznym. Pojawił się nowy gadżet...
To specjalny seks-namiot. Niewielki, lekki, nieprzejrzysty i nieprzemakalny. Jego ogromną zaletą jest fakt, że bardzo łatwo i szybko można go rozstawić, co w sytuacji szybkiego seksu nie jest bez znaczenia. Rozkłada się szybko, bo jest tak ciasny, iż mieszczą się tam tylko dwie osoby – i to raczej piętrowo, nie obok siebie, co oczywiście nieco ogranicza ilość manewrów.
Ale nie to jest w tym namiocie najważniejsze - przecież wszystkie te cechy mają także zwykłe namioty, zwłaszcza jeśli się zdecydujemy na kupno nie pałacu dla 5 osób, ale skromnej jedynki. Najważniejszą ich zaletą jest tkanina, z której są wykonane – na zewnątrz nie widać, co się dzieje w środku, ale za to ze środka widać wszystko, a sam namiot wydaje się przejrzysty. Tak więc kochająca się w nim para ma wrażenie, że wszyscy ich widzą...
No cóż, zdaniem psychologów ekshibicjonizm – nawet tego rodzaju – jest stałym elementem ludzkiej natury. To forma zwracania na siebie uwagi, ale też droga realizacji seksualnej. Być może też jest to po prostu znak czasów – żyjemy w społeczeństwie, w którym znikają bariery, a nagość staje się powszechna i nie budzi już takich emocji jak kilkanaście lat temu, więc trzeba uciekać się do ekstremalnych sposobów, by poczuć ten dreszczyk. Tylko sobie wyobraźcie to wrażenie, że kochacie się na oczach całego pola namiotowego...? Czyż to nie dodaje uroku i pikanterii całej akcji?