Jak szkoliłam superkochanka
Miałam na prośbę mojej przyjaciółki nauczyć jej faceta paru miłosnych sztuczek. A on się we mnie zakochał…
- Wiecie, Rafał jest naprawdę cudownym facetem... – moja przyjaciółka Edyta zamilkła na chwilę rozmarzona, robiąc maślane oczy. "Matko, ona znowu o nim!" – pomyślałam. Co ona widzi w tym facecie? Nudny jak flaki z olejem!
- … ale w łóżku jest zupełnie do bani! – dokończyła Edi, nagle schodząc na ziemię.
- Naprawdę? – spytałam z nieszczerym zdziwieniem. Coś nowego… Dla mnie na pierwszy rzut oka wygląda na kiepskiego kochanka – pomyślałam. – Jest taki… mało pomysłowy – drążyła temat Edyta.
– No, to na co czekasz? Natchnij go pomysłami! Powiedz mu, co lubisz! Ośmiel! – wykrzyknęłam.
– No coś ty! Tak po prostu? Jeszcze mnie weźmie za, wiesz, jakąś rozwiązłą babę. Takich się nie bierze na żonę… - wydukała Edka.
"No, no! To ona ma już wobec Rafała sprecyzowane plany!" – pomyślałam, a głośno stwierdziłam:
- Ja tam bym go ośmieliła…
- Tak?! Możesz to dla mnie zrobić?! – Edyta aż podskoczyła z radości, a mnie zatkało.
– No wiesz, konkretnie miałam na myśli to, że gdybym była na twoim miejscu… - zaczęłam tłumaczyć, ale mi nie pozwoliła. Już wisiała mi na szyi...
– Proszę, zrób to dla mnie! Wyszkol go na superkochanka!
Fot. sxc.hu/ carloszk
– Ale, Edytko! Niby jak mam go do tego zmusić? I w ogóle: dlaczego ja? – ostudziłam ją.
- Bo mi go nie poderwiesz! Tak naprawdę to wcale go nie lubisz! – powiedziała Edi rzeczowo. – A jeśli on nie zacznie być lepszy w łóżku, to… No cóż… Może i Rafał nadaje się na ojca moich dzieci, ale wokół jest pełno lepszych kochanków od niego! – Edyta postawiła sprawę jasno. - A poza tym – tu użyła najważniejszego argumentu – jesteś moją najlepszą przyjaciółką, czy nie?
Nie mogłam jej odmówić… Seksualna edukacja Rafała faktycznie nie sprawiała mi frajdy, ale postanowiłam podejść do niej fachowo, jak na prawdziwą nauczycielkę przystało.
Na jego okrzyk: - Rany! Co ja tu robię! – gdy pewnego ranka obudził się w moim łóżku, odparłam zmysłowo:
- Bijesz rekordy kochanka wszechczasów – i zanim zdążył zaprotestować, zanurkowałam pod kołdrę i wyprawiłam go do gwiazd. Bo niby co miałam mu tłumaczyć? Że na party w moim domu wsypałyśmy mu z Edką środki nasenne do szklanki z drinkiem i kiedy wszyscy wyszli, to on został?
- Nie powiesz Edycie? – przestraszył się Rafał, gdy wychodził ode mnie po kilku godzinach miłosnych zmagań.
- Jasne, że nie! Ale wpadnij do mnie niedługo, to wypróbujemy TO… - pokazałam mu gadżet z seks-shopu, uśmiechając się przy tym niezwykle zachęcająco.
– No, nie wiem… - wydukał spocony. – Nie mogę. Edyta!
- Edyta się o niczym nie dowie! – zełgałam w żywe oczy. I dał się skusić!
Nasze spotkania u mnie w domu stały się regularne jak lekcje w szkole. A Rafał, o dziwo, okazał się całkiem pojętnym uczniem. W miesiąc przerobiliśmy wszystkie możliwe pozycje, włączając tę na kuchennym stole. A po kilku tygodniach rozmaite seksualne gadżety nie miały przed nami żadnych tajemnic!
- No i jak? – dopytywała się Edzia z wypiekami na twarzy.
– Kończymy! – zapewniłam ją. I faktycznie, uważałam, że Rafał jest już naprawdę nieźle wyedukowanym kochankiem.
Przy najbliższym spotkaniu zakomunikowałam mu więc, że zakochałam się w innym i musimy zakończyć nasze spotkania. Zmartwił się, ale wyszedł.
Po paru dniach zadzwoniła do mnie rozemocjonowana Edyta.
– No i jak tam twój kochanek? – spytałam ją od razu. – Idealny?
– Nie wiem, nie kochaliśmy się jeszcze, ale to nie jest teraz ważne! – zbyła mnie i dodała radośnie: - Aga! On kupił pierścionek! To pewnie zaręczynowy dla mnie!
– No to gratulacje! Ciesz się małżeństwem i mężem świetnym w łóżku, kochanie! – powiedziałam jej szczerze ucieszona.
Misja spełniona! "Wysiłek nie poszedł na marne!" – pomyślałam, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
To był Rafał. – A ty tu co? Przecież ci powiedziałam, że… - zaczęłam.
– Ja tylko przyniosłem ci prezent – powiedział, podając mi małe pudełeczko. Rozpakowałam je, a w nim… był złoty pierścionek! Zdębiałam.
- Niespodzianka! – szepnął mi namiętnie do ucha Rafał. – Czy zostaniesz moją żoną? Jesteś taka gorąca! Nigdy dotąd nie spotkałem takiej kobiety! Kocham cię!
JA? Jego żoną? Miał przecież poprosić o rękę Edzię! Oczywiście, wcale nie miałam zamiaru wychodzić za niego! Ale Rafał już ani myślał o Edycie. I w ten sposób wydedukowałam go dla jakiejś innej, obcej baby, która go kiedyś poderwie. I co myśmy obie narobiły?