Jak z facetem o kolorach
Podstawowej wiedzy o każdym facecie dostarczy każdej z Was bardzo prosty test kolorów.
Przed tygodniem opisywałem Wam kryzys w związku Elżbiety Nikt Mnie Nie Kocha z niejakim Mariuszem po tym, jak chłopak nie zauważył jej nowej fryzury. Mimo moich prób usprawiedliwienia biedaka Ela jednak z nim zerwała. Spodziewałem się, że przez to znowu się zacznie jej ciągłe marudzenie, że jest taka biedna, że nikt jej nie kocha itd. Ku mojemu zaskoczeniu stało się inaczej – Elżbieta od razu znalazła kandydata na swojego kolejnego faceta.
- Ma na imię Filip i fajny jest, ale nic o nim nie wiem, bo pracuje w firmie obok naszejgo biura dopiero od poniedziałku – opowiadała mi.
- I co? Zakręciłaś się już wokół niego? – spytałem.
- Ne wiem, czy warto. Czy ja mu też wpadłam w oko, a może w ogóle nie jest mną zainteresowany? – zastanawiała się jak zwykle żałośnie Elżbieta.
- Zrób mu test kolorów, wtedy od razu będziesz miała komplet podstawowych informacji – poradziłem.
- A o co chodzi z tym testem?
- Sprawdź, czy odróżnia kolory, np. powiedz mu, żeby ci podał burgundową teczkę...
- Ale nie mamy takich teczek w biurze – przerwała mi Elżbieta.
- Dobra, inaczej. Kup paczkę cukierków typu „mieszanka wedlowska”, a później poczęstuj go, dając mu talerzyk z cukierkami i mówiąc „Spróbuj tych w amarantowym papierku, są najlepsze”. Oczywiście równie dobrze możesz powiedzieć „malachitowym”, „burgundowym”, „turkusowym”, czy jakie tam będziesz miała kolory tych cukierków
- I co?
- I jego odpowiedź powie ci o nim wszystko, co najważniejsze. Jak nie weźmie żadnego, to znaczy, że jakiś buc. Jak weźmie jakikolwiek cukierek bez słowa, to znaczy, że ma cię gdzieś. Jak powie: „A skąd ja mam wiedzieć, który to jest amarantowy, jestem przecież facetem i odróżniam 8 kolorów” to znaczy, że to normalny, prosty facet, który zawsze wali prawdę prosto z mostu. Jak weźmie jakiś inny niż amarantowy, mówiąc „Wszystko jedno, na pewno każdy jest pyszny”, to znaczy, że mu się podobasz tak bardzo, że boi się wyjść przy tobie na głupka.
- A jak rzeczywiście weźmie amarantowy?
- Żartujesz? Jak wie, co to za kolor amarantowy, to znaczy, że to gej.
Elżbieta zjawiła się u mnie na drugi dzień, zdając relację z testu.
- Zachował się w sposób, którego nie przewidziałeś. I to jak! – oświadczyła już od progu z triumfem w głosie.
- To znaczy jak?
- Z klasą, elegancko.
- A konkretniej co zrobił?
- Dałam mu te cukierki, mówiąc „Spróbuj tych wrzosowych, są naprawdę genialne”. „Wrzosowych”, bo takie akurat były...
- I co on na to?
- Powiedział: „Najmocniej przepraszam, ale nie bardzo się znam na kolorach. Możesz mi wyjaśnić, jak wygląda kolor wrzosowy?”. Ha, i co ty na to? – spytała z szyderczym uśmiechem Elżbieta.
- O rany, fatalnie, Ela – przyznałem jej smutno.
- Co fatalnie?
- Twój kolega musi mieć jakieś poważne zaburzenia albo jest kobietą, która próbuje udawać mężczyznę.
- Co ty gadasz, Zenon?
- Kochana, nie ma takiej opcji, aby facet przyznał się kobiecie do własnej niewiedzy i jeszcze ją prosił o pomoc...
- Co ty opowiadasz, tak nam się miło gadało, że zjedliśmy razem obiad.
- Taak? I co zamówił?
- Sałatkę warzywną...
- I ty masz jeszcze jakieś wątpliwości?
I tak oto Elżbieta Nikt Mnie Nie Kocha znowu zaczęła marudzić, że nie ma na świecie prawdziwych facetów....