Kształt... mężczyzny
To że mężczyźni w wielu, bardzo wielu przypadkach nie są zadowoleni z wielkości swoich penisów - nie jest niczym nowym. Okazuje się jednak, że równie skutecznie może dołować także... kształt.
Gdy się posłucha wyznań na ten temat co bardziej doświadczonych seksuologów, to aż włos się na głowie jeży. Otóż do rozpaczy może mężczyznę doprowadzać dosłownie wszystko: są tacy, którzy uważają, że ich... napletek jest wyjątkowo brzydki, więc nie może się podobać kobietom. Inni są zdania, że ich żołądź jest zbyt duża i tym samym nieproporcjonalna, więc nie może robić odpowiedniego wrażenia. Ba, są i tacy, którzy twierdzą, że rysunek naczyń krwionośnych na delikatnej skórze członka jest daleki od doskonałości i mało estetyczny.
Wątpliwości może budzić także kształt. Panowie, którzy mają penisy proste jak strzała, zazwyczaj nie narzekają, ale już ci, których najwięksi przyjaciele we wzwodzie wyginają się we wdzięczny łuk, są niezadowoleni. Krzywy znaczy niedobry - przynajmniej ich zdaniem. Pół biedy jeszcze, gdy łuk jest - jakby to powiedzieć - równy, bo zgodnie ze stereotypem oznacza to pewną filuterność właściciela i dodatkową jurność. Ale już penis skrzywiony w bok, wszystko jedno prawy czy lewy, to niedobrze. Wszystko, co nie jest symetryczne, nie jest dobre, wątpliwości właścicieli niesymetrycznych penisów budzi też to, czy są one aby równie dobrymi dawcami rozkoszy jak te symetryczne.
Tymczasem kształt penisa czy też jego napletka ma znaczenie wyłącznie psychologiczne i wyłącznie dla jego właściciela - uspokajają naukowcy. Większość kobiet nie ocenia penisa po wyglądzie, ale po skuteczności. A z punktu widzenia skuteczności duża żołądź jest zaletą dla kobiety - bo lepiej stymuluje. To samo można powiedzieć o penisach w kształcie łuku czy skrzywionych - wystarczy tylko uruchomić wyobraźnię i przećwiczyć wszystkie te bardziej egzotyczne pozycje, które nie wychodzą, jeśli penis nie jest właśnie w kształcie łuku, co zapobiega wysuwaniu się z pochwy. Zajrzyjcie jeszcze raz do Kamasutry!
Co do wyglądu napletka i naczyń krwionośnych - jeśli zaopatrzony w nie penis zapewni kobiecie orgazm, to z pewnością uzna ona, że ten jego wygląd jest jedynym właściwym.
Jeśli jednak jakiś wyjątkowo uparty esteta nadal ma wątpliwości co do wyglądu i kształtu swojego narzędzia rozkoszy i temu przypisuje swoje niepowodzenia w seksie, jak na przykład brak orgazmów partnerki, to powinien sobie przypomnieć randki za czasów nastoletnich - a jak sam nie chodził, to niech zapyta kolegów - kiedy to doprowadzało się dziewczyny do orgazmu samymi pieszczotami. I nie był to orgazm udawany...