Masaż we troje
Uwielbiam masaż, zwłaszcza erotyczny. I zawsze chciałam się dowiedzieć, jak to jest trafić w ręce profesjonalisty...
Mój chłopak, Bartek, jest otwarty na nowe pomysły, nawet bardzo, ale nad pójściem do erotycznego masażysty długo się zastanawiał. A ja nie chciałam iść sama - zbyt dobrze wiedziałam znając siebie, czym by to się mogło skończyć!
Ostatecznie stanęło na tym, że pójdziemy razem, ale będziemy masowani oboje, i to przez masażystkę, a nie masażystę. Zgodziłam się, bo to nie było dla mnie ważne, kto mnie będzie masował. Chciałam tylko poznać nowe techniki, a skoro będzie na miejscu Bartek, to o brak partnera do seksu nie będę mogła narzekać.
Mimo obaw Bartka, że salon będzie jakąś podejrzaną i brudną speluną, okazał się miłym i czystym miejscem. Do wyboru było dziesięć masażystek, my zdecydowaliśmy się na Sandrę, która jako biseksualna bardzo lubiła masaż par. Co prawda tacy klienci nie trafiali się jej zbyt często...
Sandra zaprosiła nas do łazienki, gdzie każde z nas dostało swoją gąbkę w firmowym opakowaniu i wybór żeli pod prysznic. Taki miły prezent od kierownictwa... Gdy już zdecydowaliśmy się, których chcemy użyć, Sandra poprosiła, żebyśmy zdecydowali, kto zaczyna. Rzucaliśmy monetą i padło na mnie - Sandra wzięła więc moją gąbkę, skropiła ją żelem aż do uzyskania piany i dokładnie, powoli zaczęła myć moje ciało. Jej delikatne palce na zmianę z gąbką docierały wszędzie, nie tylko myjąc, ale też mocno mnie podniecając. Palcówka, jaką mi urządziła na łechtaczce, była po prostu niewiarygodna!
Po dokładnym umyciu ja zaczęłam się płukać, a Sandra zabrała się za Bartka. Zauważyłam, że szczególnie przyłożyła się do mycia jego instrumentu, bardzo już okazałego i twardego... Gdy oboje dokładnie zmyliśmy z siebie pianę, Sandra wytarła nas ręcznikami nie szczędząc przy tym dodatkowych pieszczot, a później zaprosiła na sąsiadujące ze sobą łóżka do masażu.
- Kto pierwszy? - zapytała z uśmiechem.
Ponieważ wcześniej ustaliliśmy, że zabawa rozpocznie się ode mnie, ułożyłam się wygodnie na brzuchu czekając na masaż. Bartek leżał na łóżku obok, czekając na to, co zobaczy i bawiąc się od niechcenia swoim penisem.
Najpierw poczułam miły, ciepły strumień gęstego, pachnącego lawendą płynu na plecach - to Sandra wylała na mnie sporą ilość olejku lawendowego. Drugą taką porcją nasmarowała przód swojego nagiego ciała, usiadła okrakiem na moich pośladkach i zaczęła mnie masować całym swoim ciałem. Czułam, jak ślizga się po mojej skórze, która od tych dotknięć staje się coraz bardziej wrażliwa i dosłownie naelektryzowana. Mogłam z dokładnością co do milimetra powiedzieć, gdzie na moich plecach i tyłeczku znajdują się twarde sutki Sandry, jej gorąca, otwarta cipka i szorstkie włosy łonowe - czułam rozkoszne mrowienie w całym ciele i narastające podniecenie. Nie tylko ja zresztą. Gdy zerknęłam na Bartka, zauważyłam, że jego penis urósł do imponujących rozmiarów, choć tylko leżał i przyglądał nam się.
Już odpływałam w pierwszy orgazm, gdy Sandra niestety przerwała ten cudowny masaż i odwróciła mnie na plecy. Teraz dosiadła mnie okrakiem, a ja mogłam nie tylko czuć na skórze, ale i widzieć jej cudowną cipkę, gdy mnie masowała. Och, jak cudownie było wychodzić moimi piersiami naprzeciw jej piersiom! Jej cudownie śliskie ciało jeździło w górę i w dół mojego brzucha i klatki piersiowej coraz szybciej i szybciej, jej ręce spazmatycznie ściskały moje piersi i to gorączkowe tarcie przyniosło nam jednoczesny, cudowny orgazm.
Gdy ja dochodziłam do siebie po masażu z orgazmem, Sandra zajęła się Bartkiem. Nie było to łatwe, bo jego penis sterczał tak bardzo, że ułożenie go na brzuchu było poważnym problemem. Ale nie chciałyśmy układać go na plecach - w tym stanie natychmiast jego ptak znalazłby drogę do otwartej dziupli Sandry, a to miał być erotyczny masaż, a nie dziki seks. Już wcześniej ustaliliśmy, że kochamy się wyłącznie ze sobą.
Bartek więc z dużym trudem ułożył się na brzuchu, a Sandra zaczęła jeździć po nim w górę i w dół, dokładnie tak jak po mnie, a ja, tak jak Bartek, przyglądałam się temu z prawdziwą rozkoszą, pieszcząc przy okazji swoją łechtaczkę, która ciągle jeszcze nie miała dosyć...
Gdy przyszła pora przewrócenia Bartka na plecy, żadne z nas nie miało już głowy do masażu i chcieliśmy tylko seksu, szalonego, zwierzęcego seksu. Dosiadłam więc Bartka, gdy tylko odwrócił się na plecy i ujeżdżałam go z całej siły jak nigdy dotąd, aż wytrysnął we mnie z całej siły zapewniając mnie i sobie cudowny orgazm. Sandra pomagała nam jak mogła pieszcząc językiem moje piersi lub sięgając do łechtaczki. Było cudownie!
Jeszcze nie doszłam do siebie po drugim orgazmie, gdy Bartek, dzięki staraniom cudownych rąk i języka Sandry ponownie był gotów do boju. Tym razem ustawił mnie na czworakach i wszedł we mnie od tyłu z impetem, który sprawił, że krzyknęłam z rozkoszy. Od tej chwili nie przestawał pompować zajadle i coraz mocniej, aż ponownie wytrysnął we mnie z całej siły tak, że rozpłaszczyłam się na łóżku, a on opadł na mnie całym swoim ciężarem...
Tak, to naprawdę był cudowny masaż i z pewnością nigdy go nie zapomnimy!