My, dyskryminowani mężczyźni w dniu swojego święta...

We wtorek cały kraj świętował Dzień Kobiet – kwiaciarnie zbiły fortunę, a ulice roiły się od uśmiechniętych lasek, lachonów, sióstr, żon, matek, babć, a nawet teściowych. O tym, że dwa dni później przypada Dzień Mężczyzny jakoś już jednak niewiele osób pamięta. Feministki zaraz krzykną, że to dlatego, iż w patriarchalnym społeczeństwie każdy dzień jest Dniem Mężczyzny, a przecież my też czujemy się dyskryminowani!

Nie wierzycie? A przecież nasza dyskryminacja zaczyna się już w momencie przyjścia na świat, kiedy to rodzimy się bez cycków. Kobiety co prawda też, ale później Wam wyrastają, a nam? Nic a nic, więc się nie dziwcie, że całe życie spędzamy później na tym, żeby zawsze być jak najbliżej kobiecych piersi. Na marginesie warto przypomnieć, że mężczyzna 1/3 życia spędza śpiąc, a pozostałe 2/3 na namawianiu kobiet, aby się z nim przespały.

Brak piersi i inne defekty naszego samczego ciała (naprawdę nie wiem, co Wy w nas widzicie) prowadzi do następnych form dyskryminacji. Nie macie pojęcia, jak trudno jest zrobić karierę przez łóżko, kiedy nie ma się cycków i innych fajnych części ciała, których Wam nie poskąpiła niesprawiedliwa Matka Natura. Popatrzcie zresztą na sekretarki i asystentki wszelkiej maści prezesów i dyrektorów – o parytecie nie ma mowy, zdecydowanie dominują wśród nich kobiety.

Wracając do cycków, które Wy posiadacie, a my posiadać się staramy jak najczęściej, znów dochodzimy do dyskryminacji na płaszczyźnie nawiązywania kontaktów seksualnych. Wy, kobiety, macie łatwiej – odpowiedni ubiór, pokazujący Wasze walory, uśmiech i na tym w zasadzie Wasze polowanie się kończy, a my? Za odpowiedni ubiór możemy w najlepszym razie zostać uznanymi za geja i jedyne bzykanko, jakie nas spotka to dźwięk wypluwanych zębów po spotkaniu z grupą skinheadów.

Nam wygląd do polowania nie wystarczy, musimy nadrabiać innymi cechami, ot takim poczuciem humoru na przykład. Nie bez powodu na scenie kabaretowej 99 procent ludzi rozśmieszających publikę to mężczyźni. Kobiety przecież nie muszą się silić na dowcipy, by zainteresować sobą płeć przeciwną, wszak wystarczy, jak rozepną dwa górne guziki przy bluzce. Facet tak dobrze nie ma i musi całymi nocami wkuwać na pamięć te wszystkie błyskotliwe żarty i anegdoty, wykorzystywane później w rozmowie z dziewczyną.

Gdyby na dowcipach się kończyło, to pół biedy, ale nie – żeby Was uwieść, trzeba się jeszcze na wszystkim znać, aby właściwie prowadzić konwersację. Trzeba wiedzieć, że Virginia Woolf nie była aktorką filmów porno, a Woody Allen to nie jest jakiś legendarny piłkarz Tottenhamu.

Do tego konieczne okazuje się uwierzenie w istnienie rzeczy, których nie widzimy, np. to, że na świecie istnieje więcej niż 8 kolorów. Żaden facet w to nie wierzy, ale skoro tak twierdzicie, wierzymy Wam na słowo.

Same zatem widzicie, drogie Panie, że niełatwo być facetem, dlatego doceńcie nas w Dniu Mężczyzny i dajcie nam coś 10 marca. Prezenty dla facetów to w końcu prosta sprawa. Twój samiec lubi piłkę nożną? Kup mu bilet na mecz, a przy okazji zrób mu loda. Twój samiec lubi wędkować? Kup mu zestaw spławików, a przy okazji zrób mu loda. Twój facet lubi filmy sensacyjne? Kup mu bilet na maraton w jakimś multipleksie, a przy okazji zrób mu loda. A jeśli nie masz żadnego pomysłu na prezent dla swojego faceta, to zawsze możesz mu zrobić loda i wierz mi, że będzie zachwycony.

Inny felieton Zenona Zabawnego: Od „Onana Barbarzyńcy” do „Rodziny Spermano”