Na własność
Gdy cię widzę
w bezwstydzie,
w odkryciu absolutnym,
w przedpokutnym
akcie
cielesnego oddania
- składam się z pożądania.
Mam cię.
Posiadam.
Pochłaniam.
Bezgranicznie
władam.
Rytmicznie
doganiam
twoje zniewolenie.
Choćby nie wiem
jakie były konsekwencje
albo kary ciężkie
stały się moim udziałem.
Zachwycam się.
Nasycam się
twoim ciałem.
Bezwstydnie.
Zanim znikniesz,
zapomnisz.
Nieprzytomny
z rozkoszy,
będę się panoszyć
w tobie,
bo mogę.
Jeszcze minut siedemnaście.
Potem licznik trzaśnie.
Portfel pokaże dno.
Jesteś moja… ot, co.
19.03.2010