Treści prezentowane na tej stronie
są przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Oświadczam, że ukończyłem 18 lat.
Noc z czerwonym winem
Zazwyczaj jestem dość nieśmiała w łóżku i do niedawna trudno było mi otwarcie powiedzieć, czego pragnę w łóżku. Aż do ostatniej nocy...
Odwiedzin: 4306
Tego wieczoru Michał i ja byliśmy zaproszeni do przyjaciół na imieniny. Bawiłam się świetnie, towarzystwo było super, no i wypiłam kilka kieliszków czerwonego wina - znacznie więcej niż zawsze, kiedy to kończę na jednym, najwyżej dwóch. Ponieważ Michał też nie wylewał za kołnierz, wracaliśmy do domu w szampańskim nastroju, rozchichotani i rozluźnieni.
Gdy weszliśmy do domu poczułam ku mojemu zdumieniu, że budzi się we mnie dzikie, lubieżne zwierzę. Byłam tak podniecona, że choć zazwyczaj bez półgodzinnej gry wstępnej nie mam ochoty na seks - tym razem przyciągnęłam do siebie Michała i zażądałam, żeby się ze mną kochał. Już, natychmiast!
Mój mężczyzna nie miał nic przeciwko temu i widziałam, że moja inicjatywa wyraźnie go ucieszyła. Ale ja nie miałam zamiaru kochać się tak, jak on chciał i delikatnie odsunęłam jego ręce manipulujące przy moich guzikach.
- Dziś to ja będę cię pieprzyć - powiedziałam zdecydowanie i pchnęłam go na łóżko. Powoli i metodycznie rozebrałam go, zwinnie umykając przed próbami złapania mnie, a później przywiązałam go za nadgarstki do łóżka. I dopiero wtedy zaczęłam się powoli rozbierać. Guzik za guzikiem... powolne zdejmowanie rękawów... dochodzenie do bielizny...i wreszcie całkowita nagość. Michał patrzył na mnie z dzikim pożądaniem w oczach i widziałam, jak jego penis bez żadnych zabiegów z mojej strony - przynajmniej fizycznych... - robi się coraz większy i większy. Czułam, że gdyby mógł, zerwałby się z więzów i wypieprzyłby mnie natychmiast z całej siły. Na szczęście dobrze zawiązałam supły - zresztą wiedziałam, że ta bezradność podnieca go co namniej tak samo jak mnie.
Delikatnie pogładziłam jego ciało, pieszcząc paznokciami sutki, co uwielbia. Jęknął głośno i zaczął się wić na łóżku.
- Jeśli zaraz nie przestaniesz, to za chwilę eksploduję bez twojego udziału - wydyszał.
Nie zamierzałam ryzykować, więc usiadłam na nim i sama nadziałam się na jego penisa. Poczułam go dużo głębiej niż zazwyczaj, a dodatkowo podniecała mnie świadomość, że to ja panuję nad sytuację i ode mnie zależy, czy będziemy się kochać powoli czy szybko, mocno czy łagodnie...
- Ależ cię przerżnę - powiedziałam patrząc Michałowi prosto w oczy. - Będziesz krzyczał z bólu i rozkoszy...
Zaczęłam się poruszać na nim tak, by wchodził we mnie jak najgłębiej, ale dbając wyłącznie o swoją rozkosz. Wiedziałam, że jest bliski orgazmu, ale ja nie, więc rozkoszowałam się na razie powolną jazdą. Moje biodra kręciły ósemki, by jego penis wszedł we wszystkie te zakamarki, których pieszczoty sprawiają mi przyjemność. Nie zamierzałam przyspieszyć, mimo że Michał błagał mnie o to zdyszanym głosem...
Podręczyłam go jeszcze z dziesięt minut, dopóki sama nie znalazłam się na skraju orgazmu - wtedy gwałtownie przyspieszyłam, kochając go z całej siły, chcąc poczuć go najgłębiej jak tylko mogłam. To był mój błąd: sprawy wyrwały się spod kontroli, a ja wpadłam w nieustanną spiralę orgazmów szczytując bez końca i pieprząc Michała aż od nieznośnego bólu ud.
Po jakichś stu latach Michał krzyknął i wytrysnął we mnie z siłą, która uruchomiła mój kolejny, nie wiem już który orgazm. Teraz doszliśmy razem i razem opadliśmy na łóżko bez sił.
- To... było... niewiarygodne - wychrypiał Michał, gdy był w stanie wydobyć z siebie głos.
- To jeszcze jest - poprawiłam go. - Jeśli myślisz, że z tobą skończyłam, to w życiu się tak nie pomyliłeś...
Brak komentarzy!