Po czym poznać, że facet na Ciebie leci?

Wpadła ostatnio do mnie koleżanka Elżbieta zwana przeze mnie Elżbietą Nikt Mnie Nie Kocha. To cudowna dziewczyna, ale nadzwyczaj niepewna siebie. Ponieważ przez wiele lat przyjaźni wypiliśmy ze sobą cztery morza wódki, nabrała do mnie zaufania. To miłe uczucie, gorzej, że oznacza konieczność ciągłego wysłuchiwania marudzenia o jej kłopotach sercowych. Oto nasza ostatnia rozmowa.

- A bo myślałam, że w tej nowej pracy w końcu poznam jakiegoś fajnego faceta – żaliła się.

- I co? Żaden ci nie wpadł w oko? – spytałem.

- Jest paru obiecujących, ale żadnemu się nie podobam.

- A skąd wiesz? Faceci w bardzo różny sposób okazują zainteresowanie – zapewniłem przekonująco.

- No wiem, ale bez przesady – na przykład Marek traktuje mnie jak powietrze, nawet „cześć” nie powie, więc trudno sobie wmówić, że się mną interesuje.

- Ależ skąd! – zaprzeczyłem stanowczo. – Gdy facet traktuje cię jak powietrze, to znaczy, że strasznie jest na ciebie nagrzany, ale czuje, że jak zacznie z tobą kręcić, to od razu tak mu zawrócisz w głowie, że stanie się przez ciebie pantoflarzem.

- No co ty gadasz?

- Naprawdę, faceci boją się lasek, które są tak zajebiste, że nie będą w stanie mieć nad nimi kontroli. Do tego sam ma pewnie jakąś średnią pannę, która już go w ogóle nie podnieca, ale boi się z nią zerwać, bo są razem już 5 lat, ale pewnie ciągle o tobie myśli. Zrobisz jeden krok i już jest twój.   

- Serio? – nie dowierzała Elżbieta. – Hmm, ale w sumie zawsze bardziej podobał mi się Rafał, a on jest przeciwieństwem Marka. Gada ze mną o wszystkim, o największych bzdurach, wyraźnie traktuje mnie jak kumpelę, a nie dziewczynę, z którą chciałby coś zadziałać.

- Ależ skąd! – znów zaprzeczyłem stanowczo. – Podrywa cię metodą „na przyjaciela”.

- Co to znaczy?

- Chce zdobyć twoje zaufanie, wyczuć twoje słabe punkty, żeby wiedzieć, jak cię najłatwiej zdobyć.

- Aha – przyznała Elżbieta. – Ale za to Paweł na pewno nie jest mną zainteresowany, a szkoda, bo fajne z niego ciacho.

- A skąd wiesz? – spytałem.

- Bo ma na biurku zdjęcie swojej dziewczyny i ciągle o niej opowiada, gdzie ostatnio nie byli, czego ostatnio ona nie powiedziała i tak dalej.

- Podrywa cię – skwitowałem krótko. – Ciągle ci o niej opowiada, żeby pokazać, jaki z niego wartościowy partner, który poświęca tyle uwagi swojej dziewczynie, ale to tylko po to, żeby w pewnym momencie do ciebie wystartować.

- Mówisz? – Elżbieta miała wyraźne wątpliwości. – Zaraz mi wmówisz, że także Grzegorz się na mnie grzeje...

- A kim jest Grzegorz?

- To zupełny odludek – nic go nie interesuje poza pracą i graniem w gry komputerowe – wyjaśniła Elżbieta. – Z nikim nie gada, do nikogo się nie odzywa więcej niż potrzeba, jeśli o mnie chodzi, to chyba nawet nie wie, jak mam na imię.

- No pewnie, że się na ciebie grzeje – zapewniłem ją. – Chłopak jest nieśmiały, ale na pewno jesteś główną bohaterką jego fantazji, kiedy się onanizuje pod kołderką.

- Kurde, Zenon, ciekawe, że ty tak dobrze znasz tych wszystkich facetów, których nigdy na oczy nie widziałeś – nagle Elżbieta się wkurzyła. - Możesz mi wyjaśnić, po czym wnosisz, że choć każdy z nich zachowuje się inaczej, to i tak ma na mnie ochotę?

- To proste, masz zajebisty tyłeczek...

Inny felieton Zenona Zabawnego: Kto więcej soli, ten więcej się... pieprzy