Przepraszam
- Przepraszam – szepnął niepewny głos zza filara. – Przepraszam.
- Czy to słodkie brzoskwinie?
- Czy słodkie? – odpowiedział pytaniem inny głos
- Tak. Czy słodkie. I soczyste? Wie pani, tyle ich na straganach. Zmysły bywają zawodne, wolę spytać.
- Wolę spytać… – powtórzył głos, jeszcze inny, choć ten sam.
- Tak, chyba słodkie, podobno soczyste, choć… to zapewne kwestia smaku, ochoty, punktu odniesienia. Rozumie pan.
- Rozumiem. Chyba. Nie. Nie rozumiem. Czy mógłbym spróbować?
- Nie.
- Ale ja zapłacę. Za tą jedną.
- A jeśli ona jest tą jedyną? Zapłaci pan. Jak?
- Ja oddam pani… Pewność.
- Odda pan? Pan chciał zapłacić.
- Już nie chcę. Chcę spróbować. Chcę poczuć. Pani dostanie w zamian moje doznania. Popatrzył.
- Nie.
- Nie chce pani pewności?
- Pańskich doznań? Czy własnych?
- Wspólnych.
Filar zniknął.