Punkt G
Mężczyźni też go mają! Jest on równie wrażliwy jak punkt G u kobiet, a jego pieszczenie daje podobne rezultaty. Ale najpierw trzeba go znaleźć...
Jak do niego dotrzeć? Wymaga to kilku minut zabiegów, ale bardzo przyjemych dla obojga. Punkt G u mężczyzn to tak naprawdę gruczoł prostaty, więc żeby go dosięgnąć, kobieta musi pokonać zwieracz odbytu. Jak? Przy pomocy palców nawilżonych na przykład oliwką musi rozluźnić mięśnie zwieracza delikatnie go masując. Najwygodniej jest, gdy dłonie ma oparte na pośladkach parnera, a kciukami zatacza kółka wokół odbytu, uciska go i masuje.
Gdy napięcie mięśni ustąpi, co natychmiast da się wyczuć pod palcami, to wówczas kobieta może wprowadzić palec do środka - najlepiej się sprawdza wskazujący - i gładząc ścianki od środka szukać punktu G, który znajduje się ok. 5 cm w kierunku penisa. To akurat jest łatwe: w dotyku przypomina twardy orzech włoski i bardzo wyraźnie odróżnia się spośród otaczającej go skóry.
Po znalezieniu go trzeba go zacząć mocno masować w zmiennym rytmie, trochę tak jak łechtaczkę podczas masturbacji. Niektórzy mężczyźni przy umiejętnej stymulacji mogą nawet osiągnąć w ten sposób orgazm, chociaż znacznie lepsze efekty osiąga się pieszcząc mężczyznę jednocześnie oralnie. Mało który oprze się takiej pieszczocie, a orgazm osiągnięty w ten sposób jest kilkakrotnie silniejszy niż zwykły - jeśli już uda się go do niej przekonać, bo w tym cały problem.
Otóż sposób dotarcia do niego zazwyczaj budzi w mężczyźnie opory uwarunkowane kulturowo. No bo w kręgu kultury zachodnioeuropejskiej pieszczoty odbytu u mężczyzn kojarzą się jednoznacznie z orientacją homoseksualną, co dla mężczyzny hetero nie jest komplementem. Dlatego próby stymulacji odbytu przez partnerkę mogą wywołać w najlepszym razie jego zażenowanie, a w najgorszym - gniew, że kobieta w ten sposób poddaje w wątpliwość jego męskość...
Dlatego do poszukiwań punktu G u mężczyzny należy przystąpić po rozmowie z partnerem i dopiero wtedy, gdy nie będzie żadnych wątpliwości, że on naprawdę tego chce i że nie budzi to w nim niemiłych skojarzeń.