Puszyste jest piękne i seksowne!

Przede wszystkim większość mężczyzn działa zgodnie z powiedzeniem, że na kości to tylko pies poleci i woli kobiety, których figura przypomina klepsydrę. I to sporą klepsydrę! Kobieta, z którą chętnie pójdą do łóżka, to nie wychudzona modelka, ale dama z pokaźnym biustem i obfitymi biodrami. Na wielkość brzuszka nie zwraca uwagi żaden mężczyzna... Nie wierzycie? Macie prawo, ale zwróćcie uwagę, że Marylin Monroe nosiła rozmiar 42 i miała dość masywne nogi, ten sam rozmiar nosi Monica Bellucci, chociaż ponieważ jest znacznie wyższa od MM to jest też znacznie zgrabniejsza. Ale obu nie można nazwać chudymi, prawda?

Poza tym osoby puszyste, jako koneserzy zmysłowych przyjemności, są zazwyczaj także znacznie lepszymi kochankami, bo potrafią się cieszyć seksem tak samo jak jedzeniem. Ba, poradniki dla mężczyzn wręcz zalecają, by zwracali uwagę na gabaryty swioich kochanek i wybierali te pulchniejsze, bo mają znacznie większy temperament i są znacznie bardziej otwarte na nowości w łóżku...

To pierwszy pozytyw na początek, bo właśnie od tego trzeba zacząć - żeby polubić swoje ciało takim, jakie jest. Nawet jeśli planujecie kurację odchudzającą, to takie oglądanie też jest potrzebne, bo wzmocvni waszą motywację. Ale jednej rzeczy na pewno nie możecie robić: na pewno nie możecie rezygnować z seksu aż wasza sylwetka stanie się bliższa waszemu ideałowi piękna!

Polubienie wałeczków tłuszczu nawet jeśli wasz facet zapewnia, że to mu nie przeszkadza, jest jednak bardzo, bardzo trudne dla większości kobiet. Dlatego zanim to nastąpi, polecamy wam kilka sztuczek pozwalających sprytnie ukryć co nieco. Pierwsza z nich to seksowna bielizna. Czarna koronkowa koszulka o nieco rozszerzanym kroju i dużym dekolcie pozwoli wyeksponować biust i ukryć nadmiar tłuszczu na brzuchu czy udach. Facet wpatrzony w rowek między piersiami na pewno nie zwróci uwagi na resztę... Poeksperymentujcie z nocnymi strojami, a na pewno wybierzecie coś, z czego będziecie zadowolone.

Drugim sposobem jest operowanie światłem. Łagodne światło świec, przyćmione światło nocnej lampki sprawią, że będziecie się prezentować znacznie korzystniej i tak trochę tajemniczo, co też powinno podnieść temperaturę w sypialni.

Trzecim sposobem jest eksperymentowanie z pozycjami. Jeśli nie chcesz na przykład kochać się na jeźdźca, bo obawiasz się, że po pierwsze, zgnieciesz kochanka swoim ciężarem, a po drugie, będzie musiał patrzeć cały czas na trzęsące się zwały tłuszczu, wybierz takie pozycje, które zapewnia wam obojgu przyjemność, ale w których nie masz problemu ze swoim wyglądem. Zawsze się w takich sytuacjach sprawdza pozycja misjonarska i na łyżeczkę. A może od tyłu?

I ostatni, najważniejszy sposób, od którego właściwie powinnaś zaczynać myślenie o seksie. Nie zastanawiaj się, czy ci wypada, ale na co masz ochotę. I rób to!