Seks w miejscu publicznym: na szczycie schodów i wśród pelargonii
Seks w miejscu publicznym? To jest to! Przeczytaj drugą część opowieści dziewczyn, które to przeżyły!
Orgazm na szczycie schodów
Ania z Poznania to prawdziwa koneserka orgazmów w miejscach publicznych. Uprawiała już seks w lesie, na schodach, w windzie i na balkonie. Jak sama mówi, seks pod chmurką jest dla niej nie tyle wyborem, co koniecznością, gdyż ani ona, ani jej partner nie mają innego miejsca na miłosne igraszki (Paweł mieszka w pokoju z dwoma braćmi, a Ania z młodszą siostrą). Po studiach para zamierza zamieszkać razem, jednak na razie umawia się na schadzki w przestrzeni publicznej. Specjalnie dla naszego portalu Ania opowiedziała o swoich najciekawszych doświadczeniach.- Uwielbiam seks na schodach, moim zdaniem to miejsce jest sto razy lepsze, niż przereklamowana winda. W windzie wszystko musi odbywać się szybko – zbyt szybko, żebym odczuła jakąkolwiek przyjemność. Poza tym nigdy nie wiadomo, czy dźwig nie zepsuje się od nagłych wstrząsów, a wizja utknięcia w nim na kilka godzin jest dla mnie mało podniecająca. Ze schodami jest zupełnie inaczej – są idealnym miejscem na długą grę wstępną. Najlepszym pomysłem jest seks na schodach w wieżowcu, w którym większość ludzi korzysta z windy. Warto wtedy wybrać najwyższe piętro, aby mieć pewność, że nikt nie będzie Was niepokoił.
Seks wśród pelargonii i skrzynek balkonowych
Latem tego roku Ani udało się zrealizować jedną z jej największych fantazji – erotyczne igraszki na balkonie. Wyjazd rodziców na weekend był dla niej wystarczającym pretekstem do uprawiania miłości na oczach sąsiadów.Fot. sxc.hu/iudit
- Moja mama pasjonuje się kwiatami, więc każdego lata cały balkon tonie w pelargoniach, astrach i ozdobnych pnączach - opowiada Ania. - Wszędzie stoją skrzynki z roślinami, z których wystają stylizowane lampki solarne. Wieczorem panuje tam naprawdę niezwykły klimat. Romantyczne latarenki rzucają blade światło na morze liści i kolorowe płatki kwiatów. To miejsce aż się prosi, by urządzić w nim romantyczną kolację. Gdy tylko dowiedziałam się, że moi rodzice wyjeżdżają na weekend, od razu zaczęłam planować wieczór z Pawłem na balkonie. Na stoliczku ustawiłam kieliszki z czerwonym winem oraz miseczki z aromatyczną sałatką owocową. Zapach jedzenia łączył się z aromatem kwiatów, tworząc intrygującą mieszankę, która nasuwała mi na myśl wspomnienia z egzotycznej podróży. Szybko udzielił nam się wakacyjny klimat i od długiego i namiętnego pocałunku przeszliśmy do coraz śmielszych pieszczot. Przy stoliku brakowało nam już miejsca, więc wstaliśmy i podeszliśmy do barierki. Paweł rozsunął moją sukienkę i szybko wśliznął się we mnie. Otaczały nas dwa bloki, a kilka osób stało właśnie na balkonach. Zauważyłam, że patrzą podejrzliwie w naszą stronę, lecz to tylko wzmogło moje podniecenie. Po pewnym czasie widzieliśmy jedynie nasze ciała drgające w delikatnym świetle latarenek. Długo jeszcze leżeliśmy na podłodze oddychając odurzającym zapachem kwiatów… Od tego czasu czuję podniecenie na sam widok balkonu mojej mamy.
Gorączka sobotniej nocy
Już na początku rozmowy Magda z Jeleniej Góry zapewniła, że nigdy więcej nie będzie uprawiać seksu w miejscu publicznym. A wszystko przez niefortunny finał miłosnych igraszek w toalecie jednego z pubów...
- Co sobotę wychodzę z przyjaciółmi do pubu, żeby trochę potańczyć i posłuchać najświeższych plotek - opowiada. - Zazwyczaj siadamy przy stoliku i rozmawiamy popijając drinki, a po kilku godzinach ruszamy na parkiet. Tak samo było wtedy, gdy po raz pierwszy zobaczyłam Maćka. Od razu zwróciłam na niego uwagę, ponieważ wyglądał jak uosobienie kobiecych pragnień. Wysoki, lekko opalony brunet z kędziorkami nad czołem – istne cudo! Gdy po kilku kolejkach poszliśmy potańczyć, nie mogłam się wprost napatrzeć na jego falujące od muzyki ciało. W przerwach pomiędzy wygłupami na parkiecie zauważyłam, że ja również wpadłam Maćkowi w oko. Nasz taniec stawał się coraz bardziej wyuzdany, aż w końcu obydwoje nie mogliśmy już opanować podniecenia i zgodnie wyruszyliśmy na poszukiwanie zacisznego miejsca. Nasz wybór padł na toaletę. Szybko zrzuciliśmy z siebie niezbędne minimum ciuchów i oddaliśmy się całkowicie miłosnym igraszkom. Pech chciał, że nie zauważyliśmy uszkodzonego zamka w drzwiach i przy pierwszym gwałtowniejszym ruchu wylecieliśmy z impetem z kabiny. Na wpół ubrani, upadaliśmy prosto na ludzi czekających w kolejce do toalety. To była najbardziej żenująca chwila w moim życiu! Od tej pory nie wyobrażam sobie uprawiania seksu poza własną sypialnią.
Czy Ty też uprawiałaś seks w którymś z wymienionych wyżej miejsc? A może masz inny pomysł na seks pod chmurką? Podziel się swoimi fantazjami!