Seksowne prace domowe
Zajęcia takie jak pranie czy zmywanie zazwyczaj nie uchodzą za mające cokolwiek wspólnego z seksem. A jednak...
Wszystko zaczęło się pewnej soboty, gdy Marek, mężczyzna mojego życia zaprosił mnie po południu na uroczysty obiad z okazji naszej rocznicy. Wiedziałam, że nie będę się dobrze bawić ze świadomością czekającego w domu prania i zmywania, więc wyskoczyłam z łóżka, założyłam pierwsze, co mi wpadło w ręce, czyli podkoszulek sięgający do połowy uda, i pobiegłam do pracy. Ostatecznie nikt nie będzie mnie oglądał podczas porządków domowych, więc taki strój w zupełności wystarczy.
Pranie poszło szybko, wzięłam się więc za zmywanie. Wyliczyłam, że do przyjścia Marka powinnam skończyć wszystkie prace domowe i zrobić się na bóstwo - ale się przeliczyłam.
- Kochanie, już jestem! - usłyszałam jego głos od progu, gdy właśnie zmagałam się ze zmywaniem kieliszków do wina. No swietnie! Muszę rewelacyjnie wyglądać w kusej koszulce jak z młodszej siostry i żółtych gumowych rękawiczkach!
Ale zanim zdążyłam uciec do sypialni i włożyć coś na siebie, Marek wszedł do kuchni - i oczy mu się zaświeciły w ten cudowny sposób, od którego zawsze miękły mi kolana. Zorientowałam się, że podczas sprzątania zadarła mi się koszulka, a ponieważ stałam tyłem do Marka, mógł podziwiać w całej okazałości fragment mojej pupy i stringi, które miałam na sobie.
Fot. M. Kabelis
- Kochanie... - wyszeptał tylko i przylgnął ustami do mojej szyi, co jest pieszczotą, jakiej w jego wykonaniu nie umiem się oprzeć. jego ręka już błądziła pod stringami, a chciwe palce szukały mojej łechtaczki. Oczywiście znalazły ją. Jęknęłam z rozkoszy, a zmywanie poszło w zapomnienie. Czując palce Marka wybijające namiętny rytm na mojej łechtaczce i żarłoczne, zachłanne wargi na mojej szyi, mogłam tylko poddać się, odwrócić i zacząć pieścić największego przyjaciela Marka, zwanego przez niego generałem.
Nie pamiętałam, że mam na rękach rękawiczki, dopóki rękami osłoniętymi mokrą i śliską gumą, pełnymi piany, nie zaczęłam pieścić Marka. Rozpięłam mu rozporek, wyjęłam jego penisa i dopiero zorientowałam się, że mam je na rękach.
Gdy pierwszy raz dotknęłam nimi penisa Marka, o mało nie oszalał. Jeszcze nigdy mój dotyk nie wywołał tak piorunującej reakcji mojego mężczyzny - generał natychmiast urósł mi w ręce, a Marek krzyczał z rozkoszy, gdy pieściłam go mokrymi, ciepłymi i śliskimi rękawiczkami. Gdy już nie mógł wytrzymać, bez słowa odwrócił mnie tyłem, przechylił nad zlewem i wdarł się we mnie nawet nie zdejmując mi bielizny, tylko odsuwając na bok paseczek stringów. I muszę powiedzieć, że ocieranie się wilgotnego paska tkaniny o moją łechtaczkę zwiększało uczucie przyjemności w dwójnasób i dzięki temu orgazm był po prostu piorunujący. Nie poszliśmy na żaden obiad - kontynuowaliśmy dalej naszą zabawę już w sypialni...
Gumowe rękawiczki stały się dla Marka prawdziwym fetyszem. Powiedział mi, że nigdy jeszcze nie czuł się tak cudownie, jak w chwili, gdy mciepła, mokra i śliska guma przesuwała się w górę i w dół po jego penisie, pieszcząc go i drażniąc. I chyba jeszcze nie zdarzyło mi się skończyć zmywania, gdy Marek jest w pobliżu - zawsze kończy się ostrym seksem. Seks oralny, jaki mi ostatnio zafundował Marek, doprowadził mnie do całej serii orgazmów. Ja odpłaciłam mu się - poza oczywiście pieszczotami w rękawiczkach - wspaniałym seksem na kuchennym stole, który ledwo to wytrzymał. Naprawdę, nie myślałam, że można tak polubić prace domowe...