bezwstydnik

Siódma fala rozkoszy

Hotel był położony tuż przy plaży. Prosto z tarasu przechodziło się przez wąski pas piasku i można już było wejść do rozkosznie chłodnej, kołyszącej i kojącej wody...

Odwiedzin: 3650

Piaszczyste dno opadało dość ostro, więc już po przejściu kilku metrów można było pływać. Rozkoszowałam się wodą i samotnością. Piąta rano to była godzina, o której zaczyna się budzić personel hotelowy, ale goście na pewno jeszcze śpią. Mam całe morze dla siebie.



Fot. sxc.hu


A jednak nie. Kilka metrów ode mnie z wody wyłaniały się rytmicznie silne, opalone, muskularne ramiona. Ktoś płynął crawlem w moim kierunku. Odsunęłam się nieco, żeby na mnie nie wpadł, ale tuż przede mną zahamował.

- Dzień dobry! - zawołał wesoło mężczyzna z najpiękniejszymi zielonymi oczami, jakie w życiu widziałam. - Wspaniała woda, prawda?

- Cudowna - przytaknęłam, ale on już popłynął dalej.


Zrobiłam swoje 400 metrów i poszłam przebrać się do śniadania. Siedział przy stoliku przy oknie i zamachał mi przyjacielsko ręką, gdy szłam do bufetu i zupełnie nie wiem dlaczego, podeszłam do niego.

- Można? - zapytałam.

- Ależ proszę! - zaprosił mnie gestem.  W całkiem przyjaznym milczeniu dobrnęliśmy do końca kawy i podziękowaliśmy sobie za towarzystwo. Miał na imię Marek.

- Będzie dziś pani jeszcze pływać? - zapytał.

- Po to tu przyjechałam - uśmiechnęłam się. - Zamierzam w zasadzie nie robić nic innego.

- Ale dziś proszę uważać, zwłaszcza po południu - ostrzegł mnie, patrząc zmrużonymi oczami na niebo. - Przy tym wietrze prądy denne mogą się dać we znaki.

- Będę uważać - zapewniłam go, bo dobrze wiedziałam, jak to jest z prądami dennymi.


I miał rację - wkrótce po południu ratownicy wywiesili czerwoną flagę, a plaża natychmiast opustoszała. Goście przenieśli się nad hotelowy basen, w którym można się było kąpać. Zostałam sama, co sprawiło mi nieukrywaną przyjemność i brodziłam sobie po kolana w wodzie szukając co ładniejszych muszelek.

- Mam nadzieję, że nie rozważa pani kąpieli? - usłyszałam za plecami głos mojego porannego rozmówcy.

- Nie - zaśmiałam się. - Szukam muszli...


I w tym momencie prąd denny dał o sobie znać, podcinając mi nogi z nieoczekiwaną siłą. Wynurzyłam się po chwili prychając wodą i korzystając z pomocnej dłoni mojego towarzysza.

- No i proszę - śmiał się, wyciągając mnie z wody. - Złowiłem panią całkiem jak rusałkę.


Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale nie zdążył, bo prąd podciął nogi także i jemu - a za chwilę także i mnie. Poleciałam prosto na niego lądując o kilka centymetrów od tych pięknych zielonych oczu - i okazało się, że nie mogę od nich oderwać wzroku...


On przyciągnął mnie bliżej siebie i łagodnie sięgnął po mój podbródek przyciągając go do swoich ust. Ten pierwszy pocałunek był cudownie delikatny, długi, rozkoszny i smakował morzem... Sama nie wiem, kiedy zdjęłam sukienkę. A może to on ją zdjął...? Wiem tylko, że dosłownie po kilku chwilach staliśmy w wodzie po pas zupełnie nadzy, wtuleni w siebie do granic możliwości. Moje biodra odruchowo wpadły w hipniotyczny rytm wody i zaczęły się ocierać coraz gwałtowniej o jego rosnącego penisa...


Wtedy on pociągnął mnie nieco głębiej pod skalistą ścianę, oparł plecami o skałę i wszedł we mnie jednym pchnięciem i z całem siły. Krzyknęłam, a on zaczął się we mnie poruszać powoli, mocno i dokładnie w rytm falującej wokół morskiej wody. Jej dotyk jeszcze potęgował moje doznania i chwilami naprawdę nie wiedziałam, czy moje piersi pieszczą jego ręce, czy to dotyk kolejnej siódmej fali...


Szalałam z rozkoszy, która rozlewała się po całym moim ciele - jak woda, która falując byłą dodatkową pieszczotą, która zwielokrotniała doznania do granic możliwości. Już nie mogłam...! Czyłam, jak nadchodzi wielki orgazm, orgazm stulecia, który zdarza się tak rzadko... A on, jakby to wyczuł, nagle przyspieszył. Jego ręce przywarły do mnie drapieżnie, a jego usta zaczęły pieścić moje piersi. Czułam się, jakby mnie przebijał na wylot, a on uderzał i uderzał, i uderzał...


Gwałtownie wypchnęłam biodra do przodu, żeby wchłonąć go jak najgłębiej, a on ostatnim spazmatycznym uderzeniem wytrysnął we mnie z całej siły. Krzyknęłam z rozkoszy, a on zawtórował mi krzykiem i oboje przywarliśmy do siebie jeszcze mocniej.


- Jesteś cudowna, cudowna, cudowna, moja rusałko - szeptał między pocałunkami, które rozpalały mnie tak, jakby to zupełnie ktoś innych kochał się dziko dopiero co pod skałą.

Poddałam się mu bez słowa protestu. Bo czym można walczyć z żywiołem? I czy to ma jakikolwiek sens...?

el


Komentarze
Ilość komentarzy: 0
Zaloguj się aby skomentować
Brak komentarzy!
hotzpod
Wystawa prac  erotyzm-oczami-kobiet.

Wystawa prac erotyzm-oczami-kobiet.

<

Od 20.10. do 20.12 2010 w ekskluzywnych alejkach City Park Residence można oglądać wystawę najlepszych fotografii przysłanych na konkurs “Erotyzm Oczami Kobiet”

BS Bohemia Sekt

BS Bohemia Sekt

<

Sponsor wernisażu - producent wysokiej jakości win musujących Bohemia Sekt oraz spokojnych - Habánské sklepy, Chateau Bzenec, Vino Mikulov oraz Winnica Pavlov.

Treści prezentowane na tej stronie
są przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Oświadczam, że ukończyłem 18 lat.