Służbowa kolacja
Nigdy nie byłam zwolenniczką służbowych kolacji uważając je za długie nudne nasiadówy. Jednak po ostatniej zmieniłam zdanie...
O tym, że to my, czyli prezes i ja jako zarząd firmy, mamy uczcić podpisanie umowy z nowym partnerem uroczystą kolacją, dowiedziałam się z samego rana i od razu zwarzyło mi to humor. Kilka tygodni temu rozstałam się z mężem, który wymienił mnie na nowszy, choć nie lepszy, model, więc niespecjalnie miałam ochotę na spotkania z ludźmi. Ale Tomasz, czyli mój prezes, w ogóle się nie przejął moimi emocjami. A przecież sam nie tak dawno rozstał się z żoną, więc powinien wiedzieć, jak to jest.
- Przestań się naburmuszać - powiedział mi. - Przecież naprawdę jest co świętować. Obroty nam wzrosną, więc i dochody też, a ty się facetem przejmujesz. Tego kwiatu pół światu!
I wyszedł. Jego wrażliwość dosłownie zwaliła mnie z nóg i pomyślałam sobie, że najwyższy czas dać mu nauczkę...
Dlatego po powrocie do domu wyjątkowo starannie wybrałam sukienkę na wieczór, buty i bieliznę. Pończochy były rzeczą oczywistą, koronkowy stanik też, ale postanowiłam nie wkładać majtek. Na zakończenie włożyłam wyjątkowo seksowne buty i zrobiłam uwodzicielski makijaż. Ja mu pokażę!
Gdy przyszłam do lokalu - punktualnie, w końcu to służbowa kolacja - Tomasz zrobił minę, jakby go zatkało. On przyszedł chwilę wcześniej i siedział z jednym z naszych partnerów przy barze sącząc drinki. Ponieważ czekaliśmy jeszcze na drugiego partnera, usiadłam z nimi przy barze od czasu do czasu zakładając nogę na nogę, tak, by koronki pończoch były dobrze widoczne. Tomasz nie odrywał oczu od moich nóg.
Na kolację przenieśliśmy się do zarezerwowanego stolika, gdzie usiadłam obok Tomasza, przez cały czas dotykając udem jego nogi pod stołem. Tomasz zerkał na mnie od czasu do czasu, ale ja robiłam minę, jakbym nic nie miała na sumieniu, więc nie miał pewności, czy siedziałam tak specjalnie, czy po prostu nie przywiązywałam do tego wagi. Postanowił więc to sprawdzić i jego ręka jakby przypadkiem zabłąkała się pod stół i spoczęła na moim udzie. Przylgnęła do niego całą gorącą powierzchnią, a Tomasz spojrzał na mnie oczami, w których czaiły się psotne iskierki, i stulił usta jak do pocałunku. A to łobuz! Nie poruszał ręką, ona po prostu leżała, ale okropnie mnie to dekoncentrowało. A jemu, trzeba przyznać, w niczym to nie przeszkadzało prowadzić specjalistycznej konwersacji...
Po kolacji podano kawę i koniak, postanowiłam więc dać panom chwilę odpocząć od mojego towarzystwa i pójść do toalety. Tomasz wyszedł za mną zamówić kolejną butelkę wina, korzystając z tego, że właśnie zaczęły się występy taneczne czarujących dziewcząt, więc nasi goście mieli zajęcie.
Poszłam w kierunku toalety, a Tomasz za mną.
- Masz zamiar skorzystać z damskiej toalety? - zainteresowałam się.
- Mam zamiar poważnie zająć się tobą - odpalił. - I obojętnie mi, w której toalecie. Co, uważasz, że mężczyzna to już nie człowiek, nie ma ludzkich uczuć, że można go tak prowokować? Natalia, ja nie jestem z drewna, to było nie fair, wiesz?
Zrobiło mi się trochę głupio, ale tylko trochę. W końcu sam też się nieźle bawił tą sytuacją, więc niech nie przesadza.
- Miło, że cokolwiek do ciebie dociera - prychnęłam. - Ale jak prosiłam o odrobinę zrozumienia dla moich uczuć, to go nie znalazłeś.
- Bo płaczesz po facecie, który nie zasługiwał na twój mały palec - wybuchnął Tomasz. - Najwyższy czas, żebyś to zrozumiała!
Zaciągnęłam go szybko do korytarza damskiej toalety. Byłam jedyną kobietą w lokalu, więc nie groziło nam, że ktoś tu wejdzie, a nie chciałam, żeby ktoś usłyszał, co Tomasz sądzi o moich romansach.
- Mam w nosie to, co myślisz, to moja prywatna sprawa - powiedziałam.
- Skoro prywatna, to niech twoja praca na tym nie cierpi - odparował. - Mam ochotę ściągnąć ci majtki i wlepić kilka klapsów na tyłek, wiesz?
- Najpierw musiałabym mieć majtki - parsknęłam.
Tomasza zatkało, a jego oczy zrobiły się wielkie i okrągłe jak pięciozłotówki ze zdumienia. Ale już po chwili zdołał się opanować i przyciągnął mnie do siebie, bez żenady zagłębiając palce w rozcięcie mojej sukienki.
- No wiesz! - oburzyłam się, ale było to oburzenie bardzo nieprzekonujące: od dotyku jego ręki na moim udzie przeszył mnie niesamowity dreszcz i chyba tylko siłą woli utrzymałam się na nogach.
- Rzeczywiście nie masz - zaśmiał się cicho, a psotne chochliki w jego oczach rozbłysły jeszcze jaśniej. - Ty diabliczko! Już po tobie!
I zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, Tomasz przyciągnął mnie do siebie jeszcze mocniej, całując namiętnie i tak zachłannie, że nie miałam sił się opierać. Zamknęłam oczy i pochłonęła mnie fala rozkoszy tak ogromna, że sama byłam zaskoczona. A przecież on mnie tylko całował!
Jednak Tomasz nie zamierzał poprzestać na samym całowaniu: wszedł do kabiny i wciągnął mnie za sobą, cały czas całując. A potem zamknął drzwi, usiadł na muszli i rozpiął spodnie, wyciągając na zewnątrz największego penisa, jakiego w życiu widziałam.
- Chodź - wyszeptał, bo się zapatrzyłam na tego potwora. - Nie mamy za wiele czasu...
Podciągnęłam więc w górę sukienkę, dając mu możliwość podziwiania w całej okazałości mojej kotki widocznej nad zakończeniem pończoch. Pokręciłam trochę biodrami tuż przed jego twarzą, ale gdy jęknął, przestałam, bo widziałam, że jeszcze chwila, a dojdzie beze mnie.
Powolutku opuściłam się na tego jego potwora i czułam, jak bez problemu wślizguje się wygodnie w mokrą i ciepłą dziurkę, pasując do niej idealnie i wywołując uczucie narastającej rozkoszy. Jego właściciel w tym czasie dobierał się do moich piersi przez okazały dekolt sukienki całując je tak, że o mało znów nie szczytowałam. Unosiłam się i opadałam na tym ogromnym słupie, a Tomasz trzymał ręce na moich biodrach sterując ruchem. Normalnie potrzebuję ładnych kilku minut, by dojść, ale tym razem byłam tak podniecona, że odleciałam po kilku suwach Tomasza. Dokładnie w te samej chwili poczułam, że on odlatuje razem ze mną, a jego cudownie ciepła sperma spływa po moich udach.
Osunęłam się bez sił na jego kolana, a on pocałował mnie mocno i puścił, żebym mogła się doprowadzić do porządku. Jemu zajęło to mniej czasu, ubrał się szybciej i gdyby nie błysk w oczach, nic by nie świadczyło o tym, że przeżył właśnie chwilę rozkoszy. Ja jednak musiałam poprawić jeszcze włosy i makijaż.
- Idę na salę - powiedział Tomasz, wyjrzawszy wcześniej, czy nikt nie kręci się po korytarzu. - A ty zaraz przychodź. I jeśli myślisz, że już z tobą skończyłem, to w życiu się tak nie pomyliłaś...