Sztuka uwodzenia
Chcesz zostać mistrzynią uwodzenia? Zwróć się o pomoc do... specjalistów od negocjacji biznesowych.
Zazwyczaj uważa się, że albo uwodzenie – albo biznes. Wszelkie łączenia tych dwóch rzeczy uchodzą za nieetyczne i skandaliczne. Okazuje się jednak, że język miłości i język biznesu bywa spójny.
Uwodzenie polega między innymi na wywieraniu pożądanego wpływu na innych, co bardzo się przydaje przy negocjacjach, pozwala osiągnąć sukces i zarobić naprawdę duże pieniądze. Te same wzorce można przełożyć na sferę życia prywatnego – i też ma się sukces gwarantowany.
No bo wyobraźmy sobie tylko: pojawiamy się i wszystkie oczy z zainteresowaniem zwracają się ku nam. Wszyscy chcą usłyszeć, co mamy do powiedzenia. Jeden gest i z łatwością dostajemy to, na co mamy ochotę! Teraz tylko kwestia celu: czy chcemy namówić kontrahenta na wydanie dużych pieniędzy - czy zdobyć nowego kochanka...
Narzędzia i środki są proste, ale wszystko zależy od tego, jak i kiedy się ich używa.
Jedną z podstawowych rzeczy jest zwrócenie uwagi na to, jakimi kanałami percepcyjnymi posługuje się rozmówca. To znaczy, czy jest kinestetykiem, który odbiera świat przez emocje i uczucia, czy jest słuchowcem, który odbiera świat głównie przez słuch, czy jest wzrokowcem i to, co widzi, jest dla niego najważniejsze. I w zależności od tego, jakim typem jest, przyjmuje się odpowiednie dla niego metody postępowania.
Klasycznym przykładem jest przykład klienta, który przychodzi do salonu, dajmy na to samochodowego i mówi: "słyszałem, że macie promocję”. Doświadczony sprzedawca już w tej chwili powinien się zorientować, że ten człowiek posługuje się kanałem słuchowym i może mu więc odpowiedzieć na przykład tak: „oczywiście, mamy promocję na ten właśnie samochód, proszę posłuchać, jak pięknie brzmi jego silnik”. Klient, który wejdzie i powie: „widziałem niedawno ogłoszenie o waszym salonie” jest wzrokowcem, a więc do niego sprzedawca powie: „ proszę obejrzeć nasze auta i zwrócić uwagę na piękną linię karoserii, niezwykły kolor i cudowną tapicerkę…”
Z uwodzeniem jest tak samo – spotykając się ze słuchowcem trzeba dbać przede wszystkim o głos, żeby brzmiał miło, kojąco i sympatycznie. Wzrokowcom trzeba zapewnić bodziec w postaci odpowiedniego wyglądu – wtedy dobry makijaż to podstawa. Najtrudniejsze, bo najmniej materialne i określone, jest działanie na emocje. Ale tu jest kilka takich słów - kluczy, które pomogą na nie podziałać. Stosują je na przykład osoby zajmujące się hipnozą - na przykład wydaje się polecenie pacjentowi lub klientowi: „proszę nie myśleć o twarzy swojej mamy”. Jeśli tak się sformułuje to zdanie, to nie ma siły, żeby osoba poddana badaniu nie myślała o twarzy swojej mamy…
Niestety, nie zawsze jest to takie proste... Gra na emocjach jest grą opartą na wielu różnych niuansach, nie tylko na jednej rozmowie. Trzeba co nieco wiedzieć o uwodzonym, choćby to, w jakim jest nastroju, jaką ma o nas opinię i tak dalej, i tak dalej... Zawsze trzeba też pamiętać o tym, że jedno narzędzie nie podziała nigdy tak skutecznie, jak wiele narzędzi razem i że niekoniecznie wszystko musi się udać od razu. Ale w końcu to praktyka czyni mistrza…