bezwstydnik

Wywróżony kochanek

Nigdy nie wierzyłam we wróżby miłosne. Ale andrzejki to andrzejki, więc tak jak wszystkie dziewczyny ja też poszłam do wróżki.

Odwiedzin: 4728

Wróżka cieszyła się sławą najlepszej w mieście, więc firma zamówiła ją na imprezę andrzejkową dla swoich pracowników zorganizowaną z wielkim nakładem środków w luksusowym pałacyku za miastem. Oczywiście wszystkie dziewczyny, które były singielkami, poszły ją zapytać o miłości swojego życia i oczywiście zaciągnęły mnie ze sobą.


Też jestem singlem, ale wcale nie marzę o spotkaniu miłości swojego życia. Miłości spotykane dotychczas widziały we mnie niańkę, kucharkę, sprzątaczkę lub skarbonkę i uważały, że wystarczającą nagrodą za sprzątanie, gotowanie czy utrzymywanie nieudacznika jest dla mnie sama jego obecność. Ja nie byłam tego zdania, bo zdecydowanie preferuję istnienie związków partnerskich. Ale coraz częściej wydaje mi się, że równie dobrze mogłabym wierzyć w UFO.


Ale jestem szefową działu, a prezes ostatnio poprosił mnie, żebym nie była taka sztywna i postarała się bawić razem z moimi podwładnymi, bo to poprawia atmosferę w pracy. I żebym nawet nie myślała o tym, żeby nie przyjść na andrzejki czy nie iść do wróżki. No to poszłam.


- Ja to samo co wszystkie - powiedziałam wróżce wesoło, a przynajmniej miałam nadzieję, że wesoło. - Też czekam na miłość swojego życia.

Wróżka spojrzała na mnie przelotnie i rozłożyła karty.

- Pani Mario, nie wierzy pani w miłość, bo spotykała pani wyłącznie mężczyzn wykorzystujących kobiety - oznajmiła poważnie.

- A są inni? - zdziwiłam się sarkastycznie.

- Sama się pani przekona. I to jeszcze dziś - powiedziała wróżka.

- A tak konkretniej? - zapytałam. Ale wróżka obdarzyła mnie tylko enigmatycznym  uśmiechem, zgarnęła karty i wstała od stolika. No tak, byłam ostatnia w kolejce. Nie chce mówić to nie.


Zabawa tymczasem zdążyła się już nieźle rozkręcić, o czym świadczyły szeregi pustych butelek za barem. Ludzie tańczyli, śmiali się, widziałam pierwsze pijacko-lubieżne pocałunki. Standard. Za dwie-trzy godziny towarzystwo wyląduje w pokojach niekoniecznie zgodnie z grafikiem. Na szczęście jestem przewidująca i kadrze kierowniczej przydzieliłam jedynki z dużymi podwójnymi łóżkami.


- Czy mogę cię prosić do tańca? - usłyszałam nagle zza pleców. To Adam, szef naszej księgowości, poważny człowiek na poważnym stanowisku. W życiu bym nie powiedziała, że kiedykolwiek zniżył się choćby do myślenia o czymś tak trywialnym jak taniec, a tu proszę!

- Czemu nie - powiedziałam. - Ale to zależy, ile wypiłeś. Jak więcej niż pół litra, to nie idę. Zabijesz mnie.

Zaśmiał się.

- Też wyszedłem z tego założenia i dlatego wybrałem ciebie, bo nie piłaś - powiedział z uciechą. - Większość dziewczyn jest już tak nawalona, że nie odróżnia swoich rąk i ust od cudzych. O! - pokazał parę, która właśnie obok nas przemknęła, złożoną z wiceprezesa, prywatnie szacownego ojca czwórki dzieci i kochającego małżonka, oraz Eli, nowego nabytku w sekretariacie.

- A, więc wolisz tańczyć niż się obściskiwać? - domyśliłam się. - Ciekawe zainteresowanie jak na księgowego. Ale dobrze trafiłeś, lubię tańczyć.


Po chwili parkiet należał właściwie wyłącznie do nas. Adam tańczył znakomicie, a jeszcze lepiej prowadził. Dosłownie frunęłam w jego ramionach jak urzeczona, dzięki niemu  wulgarna dyskotekowa rąbanka stawała się czymś pięknym. Miałam nadzieję, że on czuje się co najmniej tak dobrze jak ja - i okazało się, że tak.

- Tańczysz cudownie - powiedział po kolejnym skomplikowanym obrocie z zaskoczenia, z którego wyszłam bez szwanku. - Możemy jeszcze jeden kawałek? I jeszcze jeden? I tak do rana?

- Pewnie - zaśmiałam się. - Ale z przerwą na coś do picia, bezalkoholowego. Zaschło mi w gardle od tych ciągłych obrotów...

Piliśmy więc i tańczyliśmy, tańczyliśmy i piliśmy, aż właściwie zostaliśmy sami w sali, bo cała reszta wywędrowała do swoich lub cudzych pokoi. Obsługa spoglądała na nas zdecydowanie nieprzyjaźnie, było już bardzo późno.

- No cóż, dosyć tego dobrego - westchnął Adam, gdy zakończył się kolejny utwór. - Czas kończyć, orkiestra chce iść spać.


Weszliśmy razem na piętro - nasze pokoje były obok siebie. Włożyłam klucz do zamka i weszłam, mówiąc Adamowi dobranoc. Nie da się ukryć,  trochę żałowałam, że ta noc już się kończy... Już zaczęłam zdejmować sukienkę, kiedy zza drzwi usłyszałam rozpaczliwy damski krzyk, cichą, acz nerwową męską rozmowę i delikatne pukanie do moich drzwi. Nie mogłam się oprzeć ciekawości, więc otworzyłam. Na progu stał zmieszany Adam z piżamą i szczoteczką do zębów w garści.

- Przenocujesz mnie? - zapytał żałośnie. - Mój współlokator już ma towarzystwo...

Nie mogłam opanować śmiechu, choć pewnie powinnam mu bardziej współczuć, i otworzyłam szeroko drzwi.

- Pewnie, proszę - otworzyłam szeroko drzwi. - Łóżko jest podwójne, więc się na pewno zmieścisz...


I w tym momencie poczułam, jak moja twarz pokrywa się zdradliwą czerwienią... No, ale zabłysłam!

- Rozgość się - dodałam szybko. - Ja idę pod prysznic, zaraz ci go zwolnię.

I szybko ukryłam się w łazience. Dość nerwowo zmyłam makijaż, pozbyłam się wieczorowego stroju, a potem weszłam pod prysznic mając nadzieję, że ciepła woda ukoi moje zdenerwowanie. I rzeczywiście tak było: zamknęłam oczy, nadstawiając twarz pod cudownie ciepłe strumienie - gdy nagle poczułam parę męskich rąk obejmujących mnie w talii i męskie usta składające czuły pocałunek na mojej szyi. Nie krzyknęłam z powodu zaskoczenia i dlatego, że woda lecąca mi do ust raczej by mi to i tak uniemożliwiła. Ale najważniejszym powodem było to, że ręce i usta należały do Adama, a ja właśnie sobie uświadomiłam, że całkiem podświadomie chciałam, żeby to właśnie zrobił: wszedł do mnie pod prysznic i zaczął się ze mną kochać.


W tym momencie usta Adama dotarły do nasady szyi i wszelkie myślenie odpłynęło w nieznane, i słusznie, bo i tak straciło sens. Jego pieszczoty i uzupełniające je strumienie ciepłej wody całkowicie zmąciły mi myśli i mogłam tylko poddać się magii jego rąk, jego ciała, które czułam za sobą. I było mi z tym cudownie dobrze...


Ręce Adama błądziły po moim ciele budząc je do rozkoszy i odnajdując punkty erogenne w najmniej oczekiwanych miejscach. Trzymałam się kurczowo kranu, bo obawiałam się, że moje miękkie nogi nie utrzymają ciała, gdy go puszczę. Czułam, jak wilgotnieję tam na dole coraz bardziej, a wargi sromowe i łechtaczka nabrzmiewają mi coraz bardziej.


Adam, wyczuwając moje podniecenie, przesunął dłonie na moje biodra i przyciągnął je do siebie. Poczułam na moich pośladkach coś dużego, twardego i sprężystego, co usiłowało wedrzeć się między nie w poszukiwaniu drogi do mojego skarbu. W tym samym czasie jedna z rąk Adama sprawdzała stan łechtaczki i wejścia do pochwy i robiła to tak gruntownie, że odpłynęłam w orgazm.


O mało nie osunęłam się w dół na osłabłych nogach, gdyby nie Adam, który podtrzymał mnie w ostatniej chwili.

- Hej, dziewczynko - szepnął mi do ucha. - Nie padaj mi tu, to dopiero początek!

I znów przyciągnął do siebie moje biodra, ale tym razem już wszedł we mnie bez chwili wahania, a poczułam, jak ponownie w moim ciele rozlewa się rozkosz od tych potężnych pchnięć, jakie serwował mi Adam z całą siłą, na jaką potrafił się zdobyć.


Tym razem orgazm nie ograniczył się do do łechtaczki, ale ogarnął jak przypływ całe moje ciało. Czułam go wszędzie, a każde kolejne uderzenie Adama wywoływało kolejne, rozkoszne aż do bólu, spazmy rozkoszy. A on dosłownie przeszywał mnie na wylot, coraz mocniej i mocniej, szybciej i szybciej, aż trysnął we mnie z całej siły i oboje roztopiliśmy się w ekstazie. Tego już nie mogłam wytrzymać na stojąco: bezładnie osunęłam się na podłogę brodzika, by dojść do siebie, a Adama osunął się zaraz za mną, przytulając mnie mocno do siebie. Było mi cudownie dobrze, ciepło i błogo i mogłabym tak siedzieć z Adamem pod strumieniami ciepłej wody do skończenia świata.


No, to dopiero zakończenie andrzejkowego wieczoru, jakiego zupełnie nie planowałam, w dodatku wywróżone! I jak tu nie wierzyć we wróżby?

el


Komentarze
Ilość komentarzy: 0
Zaloguj się aby skomentować
Brak komentarzy!
hotzpod
Wystawa prac  erotyzm-oczami-kobiet.

Wystawa prac erotyzm-oczami-kobiet.

<

Od 20.10. do 20.12 2010 w ekskluzywnych alejkach City Park Residence można oglądać wystawę najlepszych fotografii przysłanych na konkurs “Erotyzm Oczami Kobiet”

BS Bohemia Sekt

BS Bohemia Sekt

<

Sponsor wernisażu - producent wysokiej jakości win musujących Bohemia Sekt oraz spokojnych - Habánské sklepy, Chateau Bzenec, Vino Mikulov oraz Winnica Pavlov.

Treści prezentowane na tej stronie
są przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Oświadczam, że ukończyłem 18 lat.