Zdrada męska i kobieca
To pytanie niemal tak stare jak co było pierwsze: jajko czy kura, budzi też co najmniej takie same emocje. No bo kto częściej zdradza – kobiety czy mężczyźni?
Zgodnie z dominującym w kręgu naszej kultury stereotypem zdecydowanie mężczyźni. Mało tego, mężczyźnie się to łatwiej wybacza, no bo dla niego to tylko seks, nie znaczy nic więcej. Ale kobieta, która zdradza, jest od razu okrzyczana wszetecznicą i niszczycielką ogniska domowego. Wszystko dlatego, że żyjemy w kręgu kultury patriarchalnej, czyli
zdominowanej przez mężczyzn. I oni tę dominację bezwstydnie i perfidnie wykorzystują od lat, usprawiedliwiając swoje zdrady, twierdząc, że taką mają naturę i że właściwie o co chodzi, przecież to tylko seks…Jest jeszcze jeden, bardzo istotny aspekt zdrad: dzieci. Kiedy jeszcze nie było testów DNA, a nawet nie znano podziału na grupy krwi, każdy mężczyzna spokojnie mógł się wyprzeć zdrady, no chyba że przy świadkach został przyłapany na gorącym uczynku. Ale kobiety zachodzą w ciążę. Zdradzająca kobieta mogła więc zajść w nią również i to nie ze swoim stałym partnerem, co oznaczałoby – gdyby się zdrada nie wykryła – że musiałby on utrzymywać nie swoje dziecko! Czyli znów uderzenie w interes (nomen omen!) mężczyzny… Dlatego ustalono, że kobieta nie ma prawa do zdrad i dorobiono całą ideologię, jak choćby punkt o niezbędnym zaangażowaniu emocjonalnym kobiety, zanim pójdzie z kimś do łóżka… Tymczasem jak ustalili naukowcy – nie jest to prawdą. Są kobiety, które by zdradzić nie muszą kochać, i są też mężczyźni, którzy mogą uprawiać seks tylko z kochaną kobietą.
Jednak naprawdę mężczyźni jeśli już zdradzają to dlatego, że taką mają naturę. W bardzo odległej przeszłości chodziło po prostu o to, by mężczyzna, zanim jakiś rozjuszony mamut wdepcze go w ziemię na polowaniu, zdążył przekazać swoje geny jak największej liczbie kobiet, by swoim potomstwem przedłużyć gatunek. Tym absolutnie nie różnimy się od zwierząt.
To wyjaśnia zdrady męskie. A te kobiece? Też wynikają z odległej przeszłości i podstawowego obowiązku kobiety, czyli urodzenia i wychowania owego potomstwa. A do tego, ponieważ życie było wówczas trudne, kobieta potrzebowała mężczyzny, który by się nią opiekował i chronił. Oczywiście, największy interes w jej obronie miał ojciec dziecka – sęk w tym, że nie zawsze ten mężczyzna, który był najlepszym opiekunem, miał też najlepsze geny, by być tym ojcem. A kobiety podświadomie szukają mężczyzn o puli genetycznej jak najbardziej różniącej się od ich własnej, by zapewnić potomstwu jak najlepszy wybór genów. Tak więc bardzo często wyglądało to tak, że kobieta mając już u swego boku mężczyznę, na którym mogła polegać i który zapewniał jej odpowiednie warunki by wychować dzieci, ale który nie miał dostatecznie atrakcyjnych genów – zdradzała go, i to najczęściej właśnie w okresie owulacji, czyli kiedy najłatwiej zajść w ciążę. Podobno aż 30 procent panów – chociaż ze zrozumiałych względów są to dane wyłącznie szacunkowe - wychowuje nie swoje dzieci…
Kto więc częściej zdradza – mężczyźni czy kobiety? Cóż, biorąc pod uwagę współczesną wiedzę można chyba z czystym sumieniem postawić między nimi znak równości…